piątek, 9 sierpnia 2013

14. "Cel snajpera" - Chris Kyle

Skala ocen :
1 - beznadziejna
2- słaba
3 - przeciętna
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna

 Chris Kyle oficjalnie został mianowany najskuteczniejszym snajperem amerykańskiej armii. Ma na koncie najwięcej potwierdzonych trafień w historii. Jego książka to bestseller. Dlaczego? Ponieważ zabiera nas, czytelników, nie tylko na  wycieczkę na front, nie tylko pokazuje, jak wygląda wojna z perspektywy strzelca wyborowego, ale również ukazuje nam siebie jako człowieka. Człowieka, który ma kochającą żonę, dwójkę dzieci i ludzkie problemy.

 "W ciągu niecałej godziny strzelaliśmy do gościa, który chciał nas wysadzić w powietrze, potem próbowaliśmy uratować mu życie, a na koniec zbezcześciliśmy jego zwłoki.
 Pole bitwy to dziwaczne miejsce."

 "Cel snajpera" jest pozycją, która czytelnika niejednokrotnie rozbawi, wzruszy, każe mu się zastanawiać, co zrobiłby na miejscu jej bohaterów. Pan Kyle nie tylko przedstawia nam wojnę taką, jaka jest: czasami zamiast biegać i strzelać, nie robiło się zgoła nic. On ukazuje nam kulisy wojennej polityki - wypełniając absurdalnie szczegółowe formularze na temat każdego trafionego obiektu, chroni tyłek swoich zwierzchników. Oficerowie mają mniejsze doświadczenie niż ich podwładni...

 Autor jest brutalnie szczery i nie kryje się z faktem, iż żałuje, że nie zabił więcej wrogów - w końcu do tego go wyszkolono, poza tym rebelianci zagrażają niewinnym ludziom. Jest żołnierzem z krwi i kości; uwielbia wojaczkę, uczy syna strzelać od najmłodszych lat. Oprócz tego to bardzo religijny człowiek, pokłada ufność w Bogu i bynajmniej nie boi się, że na Sądzie Ostatecznym Pan ukaże go za zabijanie. W końcu nie zabił ani jednego niewinnego człowieka, czyż nie? 

 Tanya - żona Chrisa - również wypowiada się w "Celu snajpera". Te fragmenty, kiedy poznajemy jej punkt widzenia, wiele wnoszą do książki. Nie tylko wiemy, co czuł Kyle, lecz także mamy wgląd w to jak jego pracę, wybory i wiele innych rzeczy odbierała Tanya, jego bliscy oraz otaczający ich cywile. Ponadto wszystko zostało podane przystępnym językiem, a to duży plus. 

 Chris Kyle po zakończeniu kakriery wojskowej, rozkręcił własną firmę (oczywiście związaną z wojennym rzemiosłem) i zaangażował się w pomaganie weteranom wojennym. Jest charakterny, twardy, ale uczciwy i honorowy. To bardzo dobry człowiek. A przynajmniej był nim, zanim zabił go jakiś szaleniec w lutym tego roku. Kiedy się o tym dowiedziałam, łzy stanęły mi w oczach. Czułam się, jakbym straciła przyjaciela. Myślę, że moja reakcja jest najlepszym świadectwem jakości książki i nie muszę zachęcać was do jej przeczytania.


Moja ocena: 6 (rewelacyjna)


2 komentarze:

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)