poniedziałek, 16 grudnia 2013

54. "Cmętarz Zwieżąt" - Stephen King


Opis : Zazwyczaj przeprowadzka to początek nowego życia, ale dla rodziny Creedów stała się początkiem ich końca. Mistrz horroru Stephen King zaprasza czytelników na wycieczkę do piekła i z powrotem!

Na świecie istnieją dobre i złe miejsca. Nowy dom rodziny Creedów w Ludlow był niewątpliwie dobrym miejscem - przytulną, przyjazną wiejską przystanią po zgiełku i chaosie Chicago. Cudowne otoczenie Nowej Anglii, łąki, las; idealna siedziba dla młodego lekarza, jego żony, dwójki dzieci i kota. Wspaniała praca, mili sąsiedzi - i droga, po której nieustannie przetaczają się ciężarówki. Droga i miejsce za domem, w lesie, pełne wzniesionych dziecięcymi rękami nagrobków, z napisem na bramie: CMĘTARZ ZWIEŻĄT (cóż, nie wszystkie dzieci znają dobrze ortografię...). 

Ci, którzy nie znają przeszłości, zwykle ją powtarzają... i nie chcą słuchać ostrzeżeń.
(...)

 Cmętarz Zwieżąt jest moją drugą przygodą z Kingiem. Właściwie to całkiem nieplanową, ot moja Dilerka Książek przyniosła mi tę powieść z biblioteki, a że Komudę pochłonęłam niemal od razu, to coś trzeba było czytać. Przyznaję również, że sporo dobrego się o autorze nasłuchałam i chciałam przekonać się w czym
tkwi jego fenomen. Bo Uciekinier, choć był dobry, to nie sprawił, że zapałałam miłością do tego pana.

"Ziemia serca mężczyzny jest kamienista (...) Tuż pod nią kryje się skała. Mężczyzna hoduje w niej to, co zdoła... i opiekuje się tym."

 Książka napisana jest lekkim, bardzo przyjemnym językiem, a mimo to, zupełnie paradoksalnie, była chwila, kiedy zastanawiałam się, czy dotrwam do końca. Ale dotrwałam. Skąd zatem wzięła się owa chwila słabości? Ano stąd, że pomiędzy sielankę wkradło się straszydło, wywierając na mnie presję psychiczną. Tak się składa, że King opisuje wszystko bardzo sugestywnie, więc zombie - coś, czego bardzo się boję - nie wywołało we mnie entuzjazmu.

 Jak już wspomniałam, tzw. król horrorów tworzy bardzo realistyczne opisy. W jednej chwili relaksujemy się, czytając o uroczym domku z soczystą trawą, życiu jak z bajki, a w drugiej kulimy, odczuwając strach przedstawionych na kartach powieści postaci. To zresztą nie tyczy się tylko tak skrajnych emocji jak szczęście i strach, o nie. Odczuwamy również ich zdenerwowanie, stresy, wątpliwości... Wszystko.

"Koty to gangsterzy świata zwierzęcego, żyjący poza prawem i tam ginący. Mnóstwo z nich nie dożyje starości przy kominku."

 Obserwujemy popadanie Louisa Creeda w obłęd. Nie jest to nic w stylu "O matko, chyba zwariowałem, łyknę aspirynę, to mi przejdzie". Nic z tych rzeczy. Proces jest stopniowy. Zaczyna się od wiary w nadprzyrodzone rzeczy, walki umysłu z intuicją. Później nadchodzi etap utraty kogoś bliskiego i zmaganie się z samym sobą: czy mam prawo to zrobić? Nie. Ale pradawne moce nie śpią. Tak więc, gdy nadchodzi moment rozkopywania grobów, nikt już nie jest taki jak dawniej. 

 Podczas lektury Cmętarza Zwieżąt, zwłaszcza od chwili, gdy atmosfera naprawdę zgęstniała, czułam niesamowite napięcie. I nie było to napięcie typu "Coś zaraz wyjdzie zza tamtych drzwi. Nie otwieraj tamtych drzwi!!!",  lecz nacisk psychiczny, jakbym była bezpośrednim świadkiem tych wszystkich okropnych wydarzeń. Niejednokrotnie zadałam sobie pytanie, czy zdołałabym wytrzymać tyle, co Louis, skoro już czytanie o tym wywołuje we mnie takie emocje. Sądzę, że nie. Sądzę, że popadłabym w obłęd jeszcze wcześniej od niego. Już podczas składania literek w wyrazy, trudno mi było trzymać się świata realnego. Kompletnie odpływałam.

Polecam Cmętarz Zwieżąt każdemu, kto oczekuje od książki przemyślanej akcji, niezwykłych bohaterów i stałego napięcia. Ale OSTRZEGAM przed jednym: po skończeniu tej powieści ani koty nie będą takie same jak wcześniej, ani las, ani nawet skrzypienie schodów za drzwiami własnej sypialni.

Moja ocena: 5+ (bardzo dobra plus)

6 komentarzy:

  1. Koty już wystarczająco mnie przerażają, bo zawsze jak mi się śnią to mnie atakują :/ Na szczęście nie mam też schodów, więc ryzyko choroby psychicznej zmniejsza się :)
    Chętnie zapoznam się twórczością Kinga szerzej, ponieważ na razie mam na swoim koncie dopiero 2 tytuły. Twoja recenzja na pewno wzbudziła moje zainteresowanie tym tytułem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo wiele słyszałam o Kingu, ale nigdy nie sięgnęłam po żadną z jego książek z jednego prostego powodu. Po prostu się bałam. Niestety należę do osób, które boją się dosłownie wszystkiego. Raczej nie prędko zapoznam się z powyższą pozycją, choć na mojej liście jest już od bardzo dawna.

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Powieść, to znakomita propozycja dla osób, które mają ochotę się bać

    OdpowiedzUsuń
  4. Wszystkie książki Kinga są naprawdę mocne.

    OdpowiedzUsuń
  5. Kinga uwielbiam, ale tej lektury nie czytałam jeszcze, ale planuję jego wszystkie dzieła przeczytac.

    OdpowiedzUsuń
  6. 36 yrs old Executive Secretary Murry Caraher, hailing from Westmount enjoys watching movies like Where Danger Lives and Playing musical instruments. Took a trip to Hoi An Ancient Town and drives a Bugatti Veyron 16.4 Grand Sport. post

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)