poniedziałek, 29 września 2014

106. "Ogniste skrzydła" - Karolina Wojtaszek


Opis: Viktoria to normalna dziewczyna, która nie wie, że żyje w dwóch wymiarach. W każdym z nich ma swojego obrońcę. W codziennym życiu przyjaciel, po drugiej stronie wojownik. Obaj pragną ją chronić ponad wszystko. Jednak świat obu wymiarów stanął na krawędzi zagłady i tylko ona może pomóc. Czy sprosta tak olbrzymiemu zadaniu, a może będzie musiała drogo zapłacić za swoją niewiedzę? Niestety, nikt nie wie, co tak naprawdę ją czeka.

Jak sobie poradzi z nową sytuacją? Czy przeżyje? Czy będzie w stanie tak się poświęcić?

 W Ognistych Skrzydłach urzekła mnie i zaintrygowała przede wszystkim okładka. Wiadomo, pierwsze, co rzuca się Czytelnikowi w oczy to właśnie wygląd książki. Nie czarujmy się. Spojrzałam na opis... Też ciekawy, w moim guście. A i autorka polska (słabości do polskich pisarzy nigdy nie ukrywałam). Tak więc cóż robić, jak nie czytać? Tym oto sposobem dostałam własny egzemplarz z imienną dedykacją. Który prędko przestał mnie cieszyć...

 Dlaczego? Ano dlatego, że już pierwsze strony jasno pokazały, iż szczyt dobrego stylu i klasy to to nie będzie. Ale nie ocenia się książki po prologu... Więc brnęłam dalej. I im dalej brnęłam, tym bardziej żałowałam, że wzięłam sobie na barki czytanie tego. Nie chodzi nawet o sam styl pisania. Od debiutanta, zwłaszcza młodego, nie wymaga się polotu, braku zgrzytów etc. Po prostu nie oczekuje się cudów, ale jakiegoś poziomu już tak. Sęk w tym, że tutaj poziomu nie ma żadnego. Aż korci, by powiedzieć: TO jest poniżej poziomu. Jednak tego nie powiem, bo i zalety były. Choć dopatrzenie się ich wymaga sporej dawki dobrej woli.

 Ostatecznie, już na początku, zniechęciła mnie scena, gdy nasza przecudowna, przewyjątkowa, przeuwielbiana i w ogóle taka przezaje...fajna Viktoria poszła na przystanek, a ludzie się na nią dziwnie patrzyli, bo, UWAGA!, miała na sobie SKÓRZANĄ KURTKĘ! Szał roku normalnie... W końcu skórzane spodnie są już bardziej rozpowszechnione, a prawdziwą kurtkę ze skóry nieczęsto się widuje. Absurd? Tak. Zwłaszcza kiedy napisano go tak ułomnie jak w tej książce. Będąc przy absurdach i idąc za ciosem: Roger (jeden z chłopaków zakochanych w Viktorii) jest taki cudowny i umięśniony. Ideał mężczyzny. Bo jest umięśniony. Tak to w powieści zabrzmiało. A za chęć pomocy przyjaciółce zlatuje się cała starszyzna czy coś tam i wytacza ci proces. Bo otworzyłeś drzwi i krzyknąłeś. Zgroza w najgorszym stylu... 

 Jak nietrudno wywnioskować z powyższego akapitu, głównej bohaterki nie lubię. Niby studentka, a miałam wrażenie, że rzecz o niedorozwiniętej emocjonalnie i intelektualnie dziewczynie. To samo tyczy się pozostałych postaci. Dziecinne, sklecone naprędce. Tylko przyjaciel Viki, Mateusz, przypadł mi do gustu, ale i jego autorka umiejętnie zepsuła. W tej książce zepsute jest właściwie wszystko, co było do zepsucia. Nawet korekta leży. Tylko okładka jakoś się trzyma. Ogniste skrzydła to chyba jedyna książka, przy której czytaniu wyrwało mi się parę niecenzuralnych słów i druga, podczas czytania której w pewnym momencie zwyczajnie zaczęłam przerzucać po parę stron, by zorientować się, co jest dalej.

 Miały być i zalety. Właściwie jest tylko jedna: chińska mitologia. Wielki plus za jej znajomość, bo jest niecodziennym pomysłem na powieść. No i właściwie na mitologii/pomyśle wszystko, co dobre, się kończy. 

Ognistych skrzydeł nie odradzam, bo wiem, że niektórzy je lubią, ale też nie polecam. Decyzję, jak zwykle, pozostawiam Wam. 
A nuż ktoś zechce po tej recenzji przekonać się, czy faktycznie są tak okropne?

Moja ocena: 1/10 (beznadziejna)

7 komentarzy:

  1. Mało komu się ta powieść podoba, ja jej nie czytałam i jestem szczęśliwa, że jej nie kupiłam, gdy była na przecenie ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opatrzność nad Tobą czuwała chyba. Mnie tego szczęścia zabrakło :P

      Usuń
  2. Też miałam do czynienia z tą książką i też byłam załamana. Tragedia pod każdym względem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, widzę, że jednak wiele osób podziwia moje zdanie. A jak przeglądałam recenzje, to nawet nie były najgorsze...

      Usuń
  3. Mnie książka również pokonała :/ Do tej pory nie mam pojęcia jakim cudem dobrnęłam do końca, a przecież jej objętość wcale nie jest zbyt wielka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale Ci się nie dziwię. Książki 5 razy grubsze czytałam szybciej niż to :/

      Usuń
  4. O proszę, chińska mitologia? Ogólnie, pomysł wydaje się być fajny, ale szkoda, że tak dennie wyszło. :( Raczej nie sięgnę, choć chyba dla samej okładki chciałabym mieć tę książkę na półce :)
    Pozdrawiam,
    Magda

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)