czwartek, 10 lipca 2014

91. "Klub Karmy" - Jessica Brody


Opis: Madison przyłapała chłopaka na zdradzie z najpopularniejszą dziewczyną w szkole. Każdą inną nastolatkę ten fakt by załamał. Jednak nie Madison. Ona, bowiem woli planować zemstę. I to nie tylko na frajerze, z którym jeszcze do niedawna była.

Równowaga musi zostać zachowana, a skoro wszechświat o to nie dba, zajmie się tym Klub Karmy.

 Któż z nas nie zna miłosnych rozczarowań? No właśnie, znamy je wszyscy. Niestety. Każde boli najbardziej, ale już wszystkie inne przebija to, kiedy po długim i udanym związku ukochana osoba zdradza nas z kimś, kogo nienawidzimy. Cios poniżej pasa? A co Wy na to, by rzeczony ukochany osobnik związał się z naszym największym wrogiem? Zemsta! Bo skoro Karma ociąga się z wymierzeniem sprawiedliwości, trzeba wziąć sprawy we własne ręce.

 Biorąc Klub Karmy do ręki, pierwsze, co rzuciło mi się w oczy to okładka. OKROPNA. Tak samo na zdjęciu, jak i w rzeczywistości. Nie wiem kto i dlaczego, taką ją uczynił, ale my, czytelnicy książek wydanych przez Fabrykę Słów, obiecujemy, że od tej chwili będziemy grzeczni. Nie trzeba nas już więcej karać takim paskudztwem... Jednakże nie ocenia się książki po okładce, więc zabrałam się do czytania bez zbędnych uprzedzeń. No, może tylko z pewnym przekonaniem, że oto wpadło mi w ręce kolejne hamerykańskie czytadło dla nastolatek. Już pierwsze strony powieści mnie w tym utwierdziły...

 Jessica Brody zaserwowała mi historię miłosną jakich wiele: ona kocha na zabój, on, Ideał-Nad-Ideały, okazuje się kłamliwą szują, do gry wkracza ładniejsza i popularniejsza oraz wierne przyjaciółki. Ach! Jakżeby mogło się obyć bez zakazanego związku? Spokojnie, i taki tutaj znajdziemy. Wygląda schematycznie, jednak bez obaw: autorka ma naturalny dar pisania w sposób, lekki, przyjemny i dowcipny, co sprawia, że powieść "połyka się" w momencie i nawet drobna przewidywalność nie jest aż takim mankamentem. Klub Karmy zresztą przewidywalny jest jedynie do pewnego stopnia, gdyż nie można odmówić pani Brody umiejętności zaskakiwania. Ona doskonale wie, co znaczy nieoczekiwany zwrot akcji!

 Historia Madison posiada zarówno plusy i minusy. Plusami bez wątpienia jest wspomniany już styl pisania autorki oraz fakt, że potrafi zaskoczyć. A także coś, co mnie lekko zdumiało, bo nie spodziewałam się znaleźć tego w tej książce: mądre zakończenie. Okazuje się, że pozornie puste czytadło może w prosty, przyjemny i intrygujący sposób pouczać człowieka, jak żyć. Mówi wprost: bądź dobry dla innych, inni będą dobrzy dla Ciebie. Karma odda Ci z nawiązką to, co sam ofiarowałeś światu. Minusem z kolei jest naiwność wszystkich występujących w książce postaci oraz amerykańska mentalność, której nie jestem w stanie pojąć: masz 16 lat i jeszcze nie uprawiałaś/eś seksu? Musisz to jak najszybciej zmienić. Koniecznie! To zjawisko można zaobserwować w wielu powieściach młodzieżowych pochodzących z USA. Strasznie mnie ono zniesmacza...


 W ostatecznym rozrachunku mogę polecić Klub Karmy każdemu, kto oczekuje od książki nie tylko dobrej rozrywki, ale też tematu do rozmyślań. Bo Jessica Brody pod płaszczykiem taniej młodzieżówki skrywa talent pisarski, który nieśmiało wygląda spomiędzy wersów, oczekując, że czytelnicy go zauważą.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi PapierowyPies.pl *
*recenzja powstała dla portalu papierowypies.pl

Moja ocena: 6/10 (dobra)

3 komentarze:

  1. od dłuższego czasu zastanawiam się nad przeczytaniem tej pozycji, choć uświadomiłaś mi, że raczej nie warto.

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka rzuciła mi się kiedyś w oczy, czytałam też dobrą opinię, ale szczerze mówiąc jakoś nie jestem przekonana do końca :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Widziałam na półce w Empiku i zastanawiałam się, czy sobie nie kupić, ale opis wybił mi to z głowy i wzięłam inną. Teraz widzę, że to był dobry wybór. ;p

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)