czwartek, 18 czerwca 2015

134. "Zabrana o zmierzchu" - C.C. Hunter


Opis: Kyle Galen pragnie prawdy aż do bólu. Prawdy o tym, kim naprawdę jest jej rodzina, prawdy o chłopaku, z którym powinna być – i prawdy o znaczeniu jej ogromnych mocy. Ale jest tylko o krok od odkrycia, że pewne sekrety mogą zmienić jej życie na zawsze… i to niekoniecznie na lepsze.

W końcu, gdy ona i Lucas się zbliżają, Kylie odkrywa, że jego paczka zabroniła im być razem. Popełniła błąd wybierając jego zamiast Dereka? A nie tylko ten romans ją niepokoi. Nawiedza ją dotknięty amnezją duch, przynosząc ze sobą przerażające ostrzeżenie: ktoś żyje i ktoś umiera. Kylie rozpoczyna wyścig, aby odkryć tajemnicę i chronić tych, których kocha i w końcu odkrywa prawdę o swoim nadnaturalnym pochodzeniu, które jest zupełnie inne – i bardziej zadziwiające – niż mogłaby sobie kiedykolwiek wyobrazić.

 Mogę śmiało powiedzieć, że zaczęło się jak zwykle, czyli... nie najlepiej. Nawet nie dobrze. Po pierwszych stronach zaczęłam zastanawiać się, czy dotrwam do końca. Postawiłam sobie ambitny cel czytania kolejnych części serii Wodospady Cienia, ale moje postanowienie zostało zachwiane w posadach ze względu na to w jak irytującym stylu autorka postanowiła rozpocząć trzecią już część przygód Kylie Galen. Dlaczego irytującym? Bo dziecinnym. Bo grafomańskim.

 Na szczęście... Im dalej, tym lepiej było. Kto by się spodziewał? Autorka poprawiła się, nie pisała już jak gimnazjalistka, a wkrótce cały kulawy początek odszedł w zapomnienie. Nadszedł czas rozwinięcia, które również pozostawia nieco do życzenia, bo choć ciekawe, to jakby... bezcelowe. Owszem, czytało się przyjemnie, ale nie można było nie zadawać sobie pytania, kiedy w końcu stanie się coś NAPRAWDĘ istotnego dla fabuły i całej historii. Stało się coś takiego? Stało się! Ale jakby nie do końca wtedy, gdy powinno. Bo pisanie książek chyba nie polega na tym, by przez 3/4 powieści lać wodę i na końcu zrobić wielkie BUM! Choć, jak wszyscy wiemy, dobre zakończenie czasami warte jest wielu mąk. Zwłaszcza jeśli te męki przybierają postać całkiem interesującej historyjki.

 Jak już powiedziałam, tym razem autorka zmieniła patent - przez większość powieści serwowała nam mało znaczące, ale w gruncie rzeczy przyjemne opowiadanie, by koniec okazał się naprawdę fantastyczny. Bez bicia i z ręką na sercu przyznaję, że gdybym tylko wtedy miała pod ręką kolejną część, to bez chwili wytchnienia bym po nią sięgnęła, tak bardzo wsiąkłam w klimaty Wodospadów Cienia. Było intrygująco, porywająco i emocjonująco. A także, co tu kryć, wzruszająco. C.C. Hunter w końcu zaczęła dobre pomysły przekuwać w całkiem przyzwoite wykonanie, czego trochę brakowało poprzednimi razami. Powoli, ale do przodu; jeśli będzie się tego trzymać, to kolejne tomy okażą się już całkiem dobre.

 Przy recenzji Przebudzonej o świcie [klik] narzekałam, że bohaterowie są źle wykreowani, że w gruncie rzeczy polubiłam tylko pewnego bohatera. Tym razem - na szczęście - moje odczucia względem stworzonych przez Hunter bohaterów są kompletnie odmienne: da się ich lubić i fantastycznie spędzać z nimi czas, co jednak nie znaczy, że są oni na wysokim poziomie... bo nie są. Nie wiedzieć czemu główna bohaterka, Kylie, która wcześniej miała okrutne parcie na chłopaków i uważała, że bycie dziewicą w wieku 15 czy 16 lat to okrutny wstyd, nagle stała się osobą nad wyraz cnotliwą. Albo mnie umknął powód tejże chwalebnej przemiany, albo (co bardziej prawdopodobne) pisarka zrobiła pstryk i zmieniła jej charakter... W każdym razie nie przeszkadza to jakoś wybitnie podczas czytania i historia toczy się gładko.

Zabrana o zmierzchu to przyzwoita powieść paranormalna dla młodzieży, którą można polecić w ramach umysłowego wytchnienia.
Potrzebujecie chwili zapomnienia i rozrywki?
Wodospady Cienia są idealne!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Feeria!



Moja ocena: 6,5/10

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)