sobota, 28 lutego 2015

124. Przedpremierowo: "Klinika Pana B." - Sara Leiss


Opis: POWIADAJĄ, ŻE JEŚLI POSTRADAŁEŚ ZMYSŁY,
TO POWINIENEŚ ICH SZUKAĆ W DOMU WARIATÓW.
Zrządzenie opatrzności kieruje M., młodego, zagubionego we współczesnej rzeczywistości lekarza, do tajemniczej kliniki. Złośliwy, ale zbójecko inteligentny karzeł, Księżycowy Kot i Trzy Cnoty Boskie to tylko niewielka część ekipy, z którą przyjdzie mu się zmierzyć. W tytułowym ośrodku pacjenci i terapeuci często zamieniają się rolami, a odpowiedzialny za cały ten burdel jest... No właśnie, kto?
Czy wrony jedzą kasztany? Jakie prawdy życiowe może zdradzić pająk pomieszkujący w twojej łazience? Czy warto kraść gołębie sąsiadowi i czy to prawda, że Anioł Stróż ma w nosie pierze? Na te i inne, znacznie trudniejsze pytania, będzie musiał znaleźć odpowiedzi główny bohater tej zabawnej książki.
„Klinika Pana B.” to utrzymana w surrealistycznym klimacie, wielowarstwowa i kontrowersyjna powieść, na pograniczu kilku gatunków. W dowcipny i inteligentny sposób podnosi istotne kwestie, odwołując się do ponadczasowych dylematów. Budzi nadzieje i niepokoi.


 Liczyłam na... Rany, właściwie nie jestem do końca pewna. Powieść psychologiczną? Coś z pogranicza fantasy? Chyba tego i tego oczekiwałam od tej książki. I właściwie wszystko to dostałam.

 Pierwsze, co rzuca się w oczy, to intrygujący zapis "imion" bohaterów: inicjały. Byli więc M., K., M.N., a nawet sam P.B. To nie jest tak, że autorka je podała, a potem jej się nie chciało pisać, więc sobie skrótami poleciała. NIE. Pomysł na same inicjały okazały się strzałem w 10 - czytasz i zastanawiasz się: jak on ma na imię? Co to właściwie znaczy? I w pewnej chwili rozumiesz. Wiesz, kim jest M.N. i dlaczego P.B. nie pała do niej płomiennym uczuciem. Chwila, kiedy odkrywa się znaczenie ww. inicjałów jest niczym rozwiązanie zagadki w kryminale. Prywatny, zamierzony przez autorkę, tryumf czytelnika.

 Następnie poznajemy głównego bohatera: M. Młody lekarz stomatolog, ma piękną kobietę, własne mieszkanie i kota. Fatalne zbiegi okoliczności, niefortunny splot wypadków i trafia na salę sądową, a później do tytułowej Kliniki Pana B., gdzie musi leczyć swój nałóg. Nie ukrywam, że autorka porusza trudne tematy, a wspomniane uzależnienie jest z rodzaju tych, przed którymi się w szkole nie ostrzega. Nieustannie słyszymy: nie pal, nie pij, nie ćpaj, prawda? Ale kto mówi o uzależnieniu od masturbacji? Od seksu? Od pornografii? Nikt albo niewielu, a to, jak się okazuje, znaczny problem, zwłaszcza w dzisiejszych czasach.

 No ale to wszystko tak poważnie brzmi, prawda? Klinika, pacjencji, problemy natury psychicznej, życiowe nauki i rozważania... Spokojnie i bez obaw; autorka wszystko podała w przystępny sposób, świetnie pomieszała język potoczny i inteligentne wypowiedzi bohaterów, dzięki czemu naprzemiennie mogliśmy się śmiać oraz zastanawiać nie tylko nad treścią książki, ale też nad swoim własnym życiem. Nieczęsto trafiają się mądre pozycje, przy których jednocześnie można się dobrze bawić, dlatego też bardzo cenię sobie fakt, że Sarze Leiss udało się taką stworzyć.

 Ostatecznie otrzymujemy zabawną, życiową powieść, choć niepozbawioną fantastycznych motywów. Mnogość różnorodnych postaci, intrygująca fabuła, typowo ludzkie problemy... To sprawia, że Klinikę Pana B. każdy może odnieść do własnych, indywidualnych doświadczeń. Uczy, bawi, zmusza do myślenia. Ma w sobie to coś, co sprawia, że jest książką godną uwagi i chce się więcej. Czekam na kolejną część!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Novae Res!


Moja ocena: 8/10 (rewelacyjna)

6 komentarzy:

  1. Dosyć osobliwa. Przychodzą mi na myśl "Okna". Okładka jest obłędna! Interesująca pozycja, ale nie mam pojęcia czy kiedyś ją przeczytam,
    Zapraszam do mnie: http://chcecosznaczyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przyznaję, że dla mnie okładka również była miłym zaskoczeniem:) Czytaj, bo naprawdę warto! C=

      Usuń
  2. Myślę, że warto zapoznać się z tą książką, co mam zamiar uczynić w najbliższej przyszłości ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdecydowanie warto i mam nadzieję, że ją przeczytasz, bo chętnie się dowiem, czy też tak Ci się spodoba :)

      Usuń
  3. Zdecydowanie warto!!!!! Nie pamiętam, kiedy ostatnio jakaś książka wciągnęła mnie tak bardzo, czekam na kolejną część!!!!

    OdpowiedzUsuń
  4. 50 year-old Software Consultant Thomasina O'Hannigan, hailing from Smith-Ennismore-Lakefield enjoys watching movies like "Outlaw Josey Wales, The" and Homebrewing. Took a trip to Su Nuraxi di Barumini and drives a Safari. przejsc do mojego bloga

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)