Opis: Konrad, nauczyciel etyki zawodowej na jednej z medycznych uczelni, dyżuruje za kolegę w studenckim telefonie zaufania. Jedna przerwana w pół słowa rozmowa zmienia nieoczekiwanie jego dotychczasowe życie. Odnalezienie rozmówczyni staje się jego jedynym celem, wypełnia dni, spędza sen z powiek, pochłania całą energię. Zaczyna się wyścig z czasem. Życie nabiera tempa. Dni pędzą jak oszalałe. Wydarzenie goni wydarzenie. Wszystko wymyka się spod kontroli. Nic już nie układa się w logiczną całość... Konrad niepostrzeżenie daje się wciągnąć w zastawioną na niego pułapkę...
Pamiętacie, jak zachwycałam się poprzednią książką pani Jolanty Kosowskiej pt. Déjà vu? Jeśli nie, to odsyłam do recenzji: klik. W każdym razie otrzymała ona ocenę 10/10, a ja byłam nią zwyczajnie oczarowana. I wciąż jestem. Dlatego też ucieszyłam się niezmiernie, gdy dostałam informację od autorki, że będzie kolejna powieść nawiązująca do historii Marka i Ani. Potem jednak zaczęłam zastanawiać się, co też tu jeszcze można wymyślić. Przecież ich historia się skończyła... Czy to nie będzie pisanie na siłę? Ale kiedy już trzymałam powieść w rękach, widziałam jej piękną okładkę, gdy zagłębiłam się w pierwsze strony...
...wiedziałam, że pani Kosowska kolejny raz mnie nie zawiedzie. Że znowu pisze od serca, dla siebie samej i czytelników, a nie dla pieniędzy czy innych drugorzędnych wartości. Kolejny raz poczułam, że włożyła w powieść całe swoje serce i duszę, że dzieli się z czytelnikami cząstką siebie. Za to właśnie panią Jolantę uwielbiam: nie dość, że pisze naprawdę piękne, porywające historie, to jeszcze w sposób, który obecnie jest coraz rzadziej spotykany, czyli miłość, przyjaźń, zaufanie oraz zwyczajna, ludzka dobroć są na pierwszym miejscu. Co wcale nie znaczy, że nie znajdziemy tu fałszu, nienawiści, niezobowiązującego seksu i tym podobnych. Sęk w tym, że to wszystko ma swoje miejsce. W książce i w życiu.
O Konradzie, głównym bohaterze Niemoralnej Gry, była także mowa w Déjà vu. Nie pasował on do tamtej pięknej historii miłosnej. Owszem, szukał miłości, ale robił to w sposób niewłaściwy.: dopasowywał się do swojej ukochanej, udawał kogoś, kim nie był, a kiedy pierwszy ogień się wypalał, porzucał ukochaną. I to z nim właśnie mamy do czynienia teraz. Do czasu, kiedy jeden telefon zmienia wszystko. Oddaje się sprawie odnalezienia potencjalnej samobójczyni, poświęca temu całego siebie, swój czas, a nawet stawia na szali swoją karierę.
Zarówno Konrad, jak i wszystkie poboczne postacie sprawiają wrażenie prawdziwych. Są wykreowani z nieprawdopodobnym talentem, zrozumieniem ludzkiej psychiki. Każdy ma swoje bolączki, sekrety, grzeszki i grzechy. Ponadto wielu z nich jest postaciami dynamicznymi, zmieniają się w miarę rozwijania fabuły i pędu akcji. A akcja pędzi na złamanie karku. Dosłownie. Ponadto zwroty akcji wprawiają czytelnika w osłupienie, zmuszają do zastanawiania się: kto? dlaczego? kiedy? jak? Łamałam sobie głowę nad rozwiązaniem zagadki razem z Konradem. Cóż, nieprzewidywalność świata stworzonego przez autorkę nie pozwoliła nam na zbyt prędkie zrozumienie pewnych rzeczy. Na szczęście. Bo co to za książka, która już w połowie pozwala na przejrzenie sprawcy?
Ostatecznie otrzymałam historię przepełnioną wartką akcją, z przemyślaną fabułą, gdzie nic nie jest ani białe, ani czarne, a za to możemy odnaleźć wiele odcieni szarości. Zapewniam, że będziecie się świetnie bawić przy Niemoralnej Grze, jeśli tylko pozwolicie ponieść się gorączce Konrada, zżyjecie się z nim i jego emocjami. Ponadto zakończenie mocno Was zaskoczy, choć... Zabrakło mi w nim wielkiego BUM! Owszem, było naprawdę dobre, ale... nie miało tego czegoś, a co znalazło się w zakończeniu Déjà vu. No i wielki plus za to, że pani Jolanta uczy się na błędach, nawet tych drobnych: tym razem autorka nie zaserwowała nam nieco przydługich opisów. Wszystko było w sam raz!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Novae Res oraz Autorce!
Moja ocena: 9/10 (wybitna)