poniedziałek, 29 czerwca 2015

136. "Endgame. Wezwanie" - James Frey



Opis: Książka? Nie, to przyszłość rozrywki!

Projekt "Endgame" to multimedialne doświadczenie, w którym rzeczywistość przeplata się z fikcją.
Trzy powieści, jedna gra dla miliardów graczy.
No i 3 000 000 $ nagrody!
Przyszłość nie została jeszcze określona.
Dopiero "Endgame" ją zweryfikuje.

W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza…

W ich żyłach płynie krew starożytnych cywilizacji.
W ich umysłach odzywa się głośne wezwanie.
W ich rękach znajduje się los świata.

Nie mają nadprzyrodzonych zdolności. Nie potrafią latać, nie posługują się magią.
Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi.

Nadszedł czas.
Usłyszeli wezwanie.
Rozpoczyna się "Endgame"!

Czytaj książkę. Odszukuj wskazówki. Rozwiązuj łamigłówki.
Zwycięzca może być tylko jeden!


 Czy jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał o Endgame? O jednym z najlepszych pomysłów, które w ostatnich latach zaistniały na międzynarodowym rynku czytelniczym? O wciągającej historii młodych ludzi, którzy muszą rozwikłać szereg trudnych zagadek oraz... Zabijać, by zwyciężyć.
W tej Grze Ostatecznej udział biorą także czytelnicy z całego świata, aktywnie w niej uczestnicząc - będąc jednym z Graczy, rozwiązując zagadki i... wygrywając nagrodę główną.

 Przyznaję, że nie lubię zagadek, więc nawet nie próbowałam zabierać się za te zawarte w Endgame, skupiłam się na opowiedzianej mi historii, która okazała się naprawdę zajmująca. Fakt, trochę zalatuje Igrzyskami Śmierci [młodzi ludzie, którzy muszą się wzajemnie pozabijać, by wygrał tylko jeden farciarz], jednak nie jest to wielki problem, bo prócz tych paru kwestii, powieści kompletnie się od siebie różnią. Trzeba przyznać autorom jedno: mieli znakomity pomysł i całkiem porządnie przelali go na papier, że już nie wspomnę o organizacji całej reszty, która towarzyszy materialnej stronie multimedialnego przedsięwzięcia. Już sam zamysł jest godny podziwu, jednak wykonanie... Sami sięgnijcie po powieść i się przekonajcie. A nuż wygracie kupę złota? 

 Endgame to pozycja idealna dla młodego czytelnika, zwłaszcza takiego, który dotąd stronił od czytania: jest niczym papierowy film akcji, w którym znajdziemy dosłownie wszystko - miłość, walkę, krew, śmierć, seks, apokalipsę. Fabuły być może nie można porównywać chociażby z maestrią tej w Sherlocku Holmesie, jednak jest interesująca, chce się dowiadywać, co będzie dalej, jak potoczą się losy poszczególnych bohaterów. Czy dotrwają do kolejnej zagadki, czy zginą po drodze? A może przydarzy im się coś innego, znacznie gorszego niż śmierć? Może ktoś wcale nie chce być Graczem? Uwierzcie, nie będzie czasu na nudę! Akcja pędzi na złamanie karku nawet dosłownie przez cały świat (znajdzie się i miejsce dla Polski!) , zatem nuda Wam nie grozi!

 Warto wspomnieć o mnogości bohaterów; spotkamy się z każdym Graczem z osobna, poznamy go, dowiemy się co nieco o jego przeszłości/życiu sprzed wezwania. Będzie zatem młodziutka matka, niemowa, sadysta, psychopaci... Nie zabraknie też zwyczajnej dziewczyny, która mogłaby chodzić z którymś z nas do klasy. A wszyscy oni ukrywają pod tą fasadą odruchy zabójców. Znajdzie się też zwyczajnie zakochany młodzieniec. Widzicie, że ludu będzie dużo. Jak więc nie pogubić się w tym tłumie? Należy czytać uważnie, to oczywiste, ale każdej postaci przydzielono jakąś cechę charakterystyczną (o niektórych wspomniałam powyżej), zatem nie będzie źle. Ba, ośmielę się powiedzieć, że będzie dobrze: w końcu można wybierać ulubionych bohaterów spośród sporego wachlarza możliwości. Znienawidzonych właściwie też.

 Endgame. Wezwanie to nie jest arcydzieło literatury, bądźmy szczerzy. Na poły ma interesować, na poły prowadzić do rozwiązania zagadek. Sądzę, że spełnia obie te funkcje (zadbano także o wygodę czytelnika, dodając na końcu miejsce na notatki), ponadto jest powieścią interaktywną, czytelnik niejako bierze udział w życiu bohaterów, samemu musząc mierzyć się z zagadkami. Mimo wszelkich niedociągnięć, warto zapoznać się z tą książką, z pewnością stanowi coś niecodziennego na rynku książki!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu SQN!

Moja ocena: 7/10 (bardzo dobra)

poniedziałek, 22 czerwca 2015

135. "Kłamca. Papież sztuk" - Jakub Ćwiek



Opis: Jubileusz bestsellerowego cyklu!

To już dziesięć lat od kiedy pierwszy tom Kłamcy zagościł na półkach i w sercach czytelników.

Loki – nordycki bóg kłamstwa na usługach aniołów, a także, mimochodem, bohater pięciu książek, komiksu i gry karcianej – nie ma czasu świętować. Oto bowiem przyjdzie mu się zmierzyć z jednym z największych swoich wrogów. W dodatku na własne życzenie, bo wszystko wskazuje na to, że Dezyderiusza Crane’a, samozwańczego boga popkultury, stworzył omyłkowo nie kto inny jak Loki właśnie.

Teraz rozpoczyna się gra z czasem, tym trudniejsza, że z każdą chwilą nowy bóg coraz lepiej poznaje swoje możliwości. Jego główną mocą jest kontrola nad narracją, a nawet… nad całą opowieścią.

Jubileuszowa powieść o Lokim to wariacka jazda bez trzymanki umiejscowiona fabularnie pomiędzy opowiadaniami z drugiego tomu. Pełna gościnnych występów, ciętych bon-motów i będących wyznacznikiem serii popkulturowych nawiązań usatysfakcjonuje wszystkich miłośników Kłamcy.

 Są nazwiska, które same w sobie stanowią markę. Widzisz takie i już wiesz, że tę książkę możesz kupić w ciemno, bo bez względu na tematykę będziesz się dobrze bawić. Dla mnie jednym z takich autorów jest Ćwiek. A już Ćwiek wracający do mojego ukochanego Kłamcy... To coś, co bez wątpienia mnie zadowoli. Po prostu nie mogło być inaczej.

 Papież Sztuk to taka książka, która porywa czytelnika od pierwszej strony, zwłaszcza jeśli miało się do czynienia z Lokim i jego ekipą już wcześniej. Ale... porywa nie tylko cięty język autora, który w zaskakująco umiejętny sposób łączy wulgaryzmy i klasę, lecz także jego fantastyczny pomysł na najnowsze opowiadanie: czytelnik sam może wybrać, jak zakończą się poszczególne zagwozdki fabularne. Brzmi może absurdalnie, ale dostarcza mnóstwa frajdy i śmiechu, można się poczuć prawie jak dziecko, które zaraz otworzy gwiazdkowy prezent. I... Pamiętajcie: tutaj nic nie jest oczywiste, wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. A kto ma na to wpływ? Autor, my sami, czy jego bohaterowie żyjący własnym życiem? Kto wie...

 Bóg miłości i bóg wina dzielnie dotrzymują kroku bogu kłamstwa w pracy dla aniołów. Wychodzi z tego mieszanka, w której każdy bohater pochodzi z innego systemu religijnego, a mimo to dobrze dogadują się między sobą. A że czasem któryś zdenerwuje szefa i dostanie w zęby? Zdarza się... Jak więc widzicie, bohaterowie pozostali tacy jak w poprzednich częściach: zabawni, dowcipni, zaskakujący, perfekcyjnie wykreowani. Realni mimo boskiego pochodzenia. Da się? Da! Dodatkowy punkt dla autora za wykreowanie Crane'a - jego pochodzenie do teraz sprawia, że chce mi się śmiać, a sposób, w który prowadził narrację... Sami się przekonajcie, jednak wiedzcie jedno: tego jeszcze nie było. Jakub Ćwiek wprowadza powiew świeżości do fantastyki.

 Jak to w przypadku tego autora bywa, zwroty akcji zaskakują, zapierając dech w piersi, a jednocześnie czytelnik w którymś momencie zadaje sobie pytanie w stylu; Co on, do diabła ćpa, że wymyśla takie rzeczy?! Po czym tenże czytelnik wybucha opętańczym śmiechem, zmuszając osoby postronne do podobnych rozważań. Nie ma czasu na nudę, nie ma czasu nawet na odłożenie książki. Jest stosunkowo cienka (i zbyt krótka!), więc nie oderwiecie się, póki jej nie skończycie. A kiedy już dobiegnie końca, będziecie i usatysfakcjonowani, i niezadowoleni - spragnieni więcej. Loki po 10 latach powrócił w znakomitej formie, aż chce się kolejną historię o nim. I kolejną. I jeszcze jedną.

Kłamca. Papież sztuk to coś, co musi przeczytać każdy fan dobrej fantastyki:
i ten, który zna Lokiego, i ten, który chce go poznać.
Miłego czytania!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu SQN!


Moja ocena: 9/10 (wybitna)

czwartek, 18 czerwca 2015

134. "Zabrana o zmierzchu" - C.C. Hunter


Opis: Kyle Galen pragnie prawdy aż do bólu. Prawdy o tym, kim naprawdę jest jej rodzina, prawdy o chłopaku, z którym powinna być – i prawdy o znaczeniu jej ogromnych mocy. Ale jest tylko o krok od odkrycia, że pewne sekrety mogą zmienić jej życie na zawsze… i to niekoniecznie na lepsze.

W końcu, gdy ona i Lucas się zbliżają, Kylie odkrywa, że jego paczka zabroniła im być razem. Popełniła błąd wybierając jego zamiast Dereka? A nie tylko ten romans ją niepokoi. Nawiedza ją dotknięty amnezją duch, przynosząc ze sobą przerażające ostrzeżenie: ktoś żyje i ktoś umiera. Kylie rozpoczyna wyścig, aby odkryć tajemnicę i chronić tych, których kocha i w końcu odkrywa prawdę o swoim nadnaturalnym pochodzeniu, które jest zupełnie inne – i bardziej zadziwiające – niż mogłaby sobie kiedykolwiek wyobrazić.

 Mogę śmiało powiedzieć, że zaczęło się jak zwykle, czyli... nie najlepiej. Nawet nie dobrze. Po pierwszych stronach zaczęłam zastanawiać się, czy dotrwam do końca. Postawiłam sobie ambitny cel czytania kolejnych części serii Wodospady Cienia, ale moje postanowienie zostało zachwiane w posadach ze względu na to w jak irytującym stylu autorka postanowiła rozpocząć trzecią już część przygód Kylie Galen. Dlaczego irytującym? Bo dziecinnym. Bo grafomańskim.

 Na szczęście... Im dalej, tym lepiej było. Kto by się spodziewał? Autorka poprawiła się, nie pisała już jak gimnazjalistka, a wkrótce cały kulawy początek odszedł w zapomnienie. Nadszedł czas rozwinięcia, które również pozostawia nieco do życzenia, bo choć ciekawe, to jakby... bezcelowe. Owszem, czytało się przyjemnie, ale nie można było nie zadawać sobie pytania, kiedy w końcu stanie się coś NAPRAWDĘ istotnego dla fabuły i całej historii. Stało się coś takiego? Stało się! Ale jakby nie do końca wtedy, gdy powinno. Bo pisanie książek chyba nie polega na tym, by przez 3/4 powieści lać wodę i na końcu zrobić wielkie BUM! Choć, jak wszyscy wiemy, dobre zakończenie czasami warte jest wielu mąk. Zwłaszcza jeśli te męki przybierają postać całkiem interesującej historyjki.

 Jak już powiedziałam, tym razem autorka zmieniła patent - przez większość powieści serwowała nam mało znaczące, ale w gruncie rzeczy przyjemne opowiadanie, by koniec okazał się naprawdę fantastyczny. Bez bicia i z ręką na sercu przyznaję, że gdybym tylko wtedy miała pod ręką kolejną część, to bez chwili wytchnienia bym po nią sięgnęła, tak bardzo wsiąkłam w klimaty Wodospadów Cienia. Było intrygująco, porywająco i emocjonująco. A także, co tu kryć, wzruszająco. C.C. Hunter w końcu zaczęła dobre pomysły przekuwać w całkiem przyzwoite wykonanie, czego trochę brakowało poprzednimi razami. Powoli, ale do przodu; jeśli będzie się tego trzymać, to kolejne tomy okażą się już całkiem dobre.

 Przy recenzji Przebudzonej o świcie [klik] narzekałam, że bohaterowie są źle wykreowani, że w gruncie rzeczy polubiłam tylko pewnego bohatera. Tym razem - na szczęście - moje odczucia względem stworzonych przez Hunter bohaterów są kompletnie odmienne: da się ich lubić i fantastycznie spędzać z nimi czas, co jednak nie znaczy, że są oni na wysokim poziomie... bo nie są. Nie wiedzieć czemu główna bohaterka, Kylie, która wcześniej miała okrutne parcie na chłopaków i uważała, że bycie dziewicą w wieku 15 czy 16 lat to okrutny wstyd, nagle stała się osobą nad wyraz cnotliwą. Albo mnie umknął powód tejże chwalebnej przemiany, albo (co bardziej prawdopodobne) pisarka zrobiła pstryk i zmieniła jej charakter... W każdym razie nie przeszkadza to jakoś wybitnie podczas czytania i historia toczy się gładko.

Zabrana o zmierzchu to przyzwoita powieść paranormalna dla młodzieży, którą można polecić w ramach umysłowego wytchnienia.
Potrzebujecie chwili zapomnienia i rozrywki?
Wodospady Cienia są idealne!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Feeria!



Moja ocena: 6,5/10

piątek, 5 czerwca 2015

KONKURS z "Przebudzoną o świcie"!

Dzień dobry!
Wakacje nadchodzą wielkimi krokami.
 A wszyscy kochamy wakacje, prawda?
 No jasne! Można wtedy czytać. Dużo czytać. Ciągle czytać...
Żeby nie zabrakło Wam książek do czytania, dorzucam coś od siebie.
Odpowiedzcie na proste pytanie i radujcie się podwójnie rozpoczęciem tego słodkiego czasu nicnierobienia ♥


Regulamin konkursu
1. Organizatorem konkursu jest autorka bloga Druga Nibylandia.
2. Fundatorem nagrody głównej jest Wydawnictwo Feeria.
3. Konkurs trwa od 05.06.2015r. do 30.06.2015r. Edit: do 10.07.2015r.
4. Wyniki zostaną ogłoszone do 7 dni od daty zakończenia konkursu.
5. Nagrody nie będą wysyłane za granicę; osoba biorąca udział w konkursie musi posiadać adres korespondencyjny znajdujący się na terenie Polski.
6. Nagrodami w konkursie są: egzemplarz książki Przebudzona o świcie oraz dwie niespodzianki od organizatorki.
7. Zostaną wybrani trzej zwycięzcy: jeden otrzyma nagrodę główną, dwaj niespodziankę.
8. Osoby anonime także mogą wziąć udział w konkursie.
9. Zastrzegam sobie prawo do edycji/zmiany regulaminu.

Aby wziąć udział w konkursie, należy:
  • zaobserwować bloga/polubić fanpage/udostępnić banner konkursowy (do wyboru)
  • podać swojego maila
  • odpowiedzieć w komentarzu na pytanie konkursowe:
Wyobraź sobie, że masz nieograniczone możliwości spędzenia wakacji.
W jaki sposób oraz z  jakim bohaterem literackim spędzisz tegoroczne wakacje?


Wzór zgłoszenia:
Zaobserwowałam bloga/polubiłam fp/udostępniłam banner
Mail:
Odpowiedź:


PS Byłabym wdzięczna za każde udostępnienie informacji o konkursie, nawet jeśli nie bierzecie w nim udziału :)