piątek, 27 marca 2015

126. "Wektor zagrożenia" - Wiktor Noczkin


Opis: Survarium - duchowy spadkobierca S.T.A.L.K.E.R.a

Świat przyszłości, w którym ziemia powstała przeciwko człowiekowi, aby go zniszczyć.

Na planecie pojawia się przerażająca bio-anomalia – Las pełen zmutowanych roślin i zwierząt. Nieliczni dają radę przeżyć w nowym świecie pełnym agresywnych mutantów i odmienionej przyrody. Ludzie formują bandy, klany i zgrupowania, walczące o resztki pozostałe po upadku cywilizacji.

Włóczęga Aleks wbrew swej woli wplątuje się w poszukiwanie sekretów porzuconych laboratoriów naukowych. Naprzeciw siebie stają oddziały Czarnego Rynku oraz Armii Odrodzenia, chcące posiąść na własność odpowiedź na zagadkę z przeszłości...

Krwiożercza siła Matki Natury kontra natura człowieka

 Wiktor Noczkin! Następca S.T.AL.K.E.R.a! Fabryka Słów! Czy może być bardziej kuszące połączenie? Wprost nie mogłam się oprzeć, musiałam przeczytać tę książkę. Nie, nie musiałam... MUSIAŁAM! - o tak, wielkimi literami i z wykrzyknikiem. Z ledwo trzymaną na wodzy ekscytacją zabierałam się do czytania, licząc na kolejną porywającą lekturę rosyjskiego pisarza.

 Jako że jestem słaba z matematyki, to się przeliczyłam. O ile Ślepa Plama czy Czerep Mutanta wciągnęły mnie od razu i książkę odkładałam tylko wtedy, gdy absolutnie musiałam, to tutaj było przeciwnie: przymuszałam się do czytania. Z uporem godnym lepszej sprawy mówiłam sobie: czytaj, to tylko początek, będzie lepiej! Nie zrozumcie mnie źle - było dobrze, ale nie bardzo dobrze. W porównaniu z poprzednimi książkami autora trochę blado...

 Blado z prostego powodu: troszeczkę nudno. Ktoś może powiedzieć: kobieto, co z tobą? Zmutowany Las, zabijaki i zabijanki, a ty narzekasz?! A tak, narzekam. Bo akcja rozkręcała się w nieco ślimaczym tempie i tak naprawdę sporo stron upłynęło, nim wyklarowało się sedno fabuły. Mimo to było interesująco i sympatycznie, miejscami zabawnie. Jednak bez iskry, która sprawiłaby, że chciałabym pobiec i wystawiać tej książce mega pozytywną opinię oraz ocenę.

 Aleks, główny bohater, okazał się uroczym chłopaczkiem. Biegał po świecie ogarniętym przez wspomniany już Las, z karabinem, w towarzystwie kolegi plotącego bzdury o przebudzeniu mitycznego olbrzyma i zbierał książki. Mało tego, czytał, co mu w ręce wpadło, zapominając o wszystkim. Ktoś określił go mianem pseudointeligenta... I chyba miał rację owy ktoś. No bo nie czarujmy się: nawet największy miłośnik książek nie pogrąży się bez reszty w jakiejś fakturze czy zamówieniu, zwłaszcza kiedy wokół roi się od wrogów i huku wystrzałów. Absurd, co?

 Z kolei Szwed, towarzysz Aleksika... To już inna para kaloszy. Bo o ile Aleksiej jest zwyczajnie uroczy i czasami budził politowanie, to Szwed jest z gatunku prawdziwych mężczyzn, którzy są tajemniczy, świetni w walce, inteligentni... Każdy zna ten książkowy gatunek męskiego ideału literackiego. Wzbudził moje zainteresowanie na tyle, że w końcu bardziej zaczęłam skupiać się na nim niż na głównym bohaterze. I to dzięki niemu - na którego historii opiera się cała fabuła - sięgnęłabym po kolejną część. O trzecim bohaterze, czy też bohaterce nie wspominam nawet... Bo nie warto. Nie przepadam za nią, pasuje do wszystkiego jak kwiatek do kożucha i nie wiem, dlaczego autor wcisnął to dziewczę w środek akcji.

 Ogólnie było ciekawie (jak już akcja nabrała rozpędu i zaczęła wyłaniać się logiczna fabuła). Noczkin wpadł na interesujący pomysł, którego głównym filarem jest brak pamięci Szweda i blizny, które mu pozostawiono.  Czytałam z zapartym tchem, kiedy to i owo poczęło się wyjaśniać, a rzeczona postać na dobre weszła do akcji, jednak... Całokształt nie wzbudził mojego zachwytu, choć przyznaję, że fascynujące jest uniwersum Survarium, mimo iż ze swoim starszym bratem S.T.AL.K.E.R.em niewiele je łączy.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję portalowi papierowypies.pl!


Moja ocena: 6/10 (dobra)

4 komentarze:

  1. Namieszałaś - to fajne czy nie!?

    Ogólnie wyławiając z tekstu zrozumiałam, że uniwersum jest dość ciekawe, za to postacie to kompletna porażka (dobrze, że ich autor zawsze może je odstrzelić na potrzeby stworzenia lepszych :D)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No... Dobre, ale mogło być znakomite, sporo poniżej możliwości autora. Budzi mieszane uczucia, stąd namieszane :D

      Usuń
  2. Nie znam, ale gdyby była okazja pewnie bym się skusiła. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Samo uniwersum ciekawe, więc warto chociażby po to, aby je poznać :)

      Usuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)