czwartek, 24 kwietnia 2014

75. "Przegląd Końca Świata. Deadline" - Mira Grant


Opis: Żywa czy martwa, prawda nie odpoczywa.
Powstańcie, póki możecie

Po dramatycznych wydarzeniach ostatnich miesięcy Shaun Mason stał się wrakiem, zaledwie cieniem człowieka, jakim był kiedyś. Igranie ze śmiercią przestało być już tak zabawne, a życie straciło swój słodki, lekko zgniły smak.

Kiedy w drzwiach mieszkania Shauna pojawia się pewien naukowiec, który według ostatnich doniesień powinien być martwy, wszystko staje na głowie. Zwłaszcza że chwilę później wybucha kolejna epidemia. Przypadek?

Wiedza nieoczekiwanego gościa jest ekstremalnie niebezpieczna. Co więcej, to jedyna nadzieja na pokonanie potworności, która zagraża całemu życiu na Ziemi. Tym razem nie będzie to jednak powłóczący nogami umarlak, ale wciąż żywy spisek.

Shaun musi wyruszyć w drogę, by sprawdzić, jaka prawda objawi mu się na końcu jego shotguna.

DEADLINE to znakomita kontynuacja hitowego FEED, gdzie horror miesza się z humorem, a wszystko to opakowane jest w zgrabny thriller polityczny.

Nominowana do nagrody Hugo za najlepszą powieść roku 2012.

 Na Deadline zdecydowałam się ze względu na falę pozytywnych opinii o tej książce, które co i rusz miałam okazję gdzieś ujrzeć. Mina nieco mi zrzedła, gdy okazało się, że to o zombie, ale cóż... Powiedziało się "A", trzeba powiedzieć i "B". Tak więc jak przystało na dzielną recenzentkę, zmierzyłam się ze swoim największym koszmarem i... już dawno nie byłam tak zachwycona! Choć i koszmar senny też się zdarzył...

 Obawiałam się nie tylko motywu przewodniego - zombie - ale też faktu, czy zdołam się odnaleźć w świecie pani Grant, jako że przygodę z Przeglądem Końca Świata zaczęłam od drugiej części. Zawdzięczam to wyłącznie własnemu gapiostwu... Jednakże byłam mile zaskoczona, gdy już po kilku stronach mogłam rozeznać się w sytuacji. Nie, bynajmniej nie dlatego że fabuła okazała się przewidywalna i nudna. O nie. Autorka cały czas trzyma czytelnika w napięciu i zaskakuje nowym zwrotem akcji. Talent, którego winni zazdrościć autorzy na całym świecie, gdyż przy okazji wszystko trzyma się jednej logicznej kupy. Orientacja w historii bohaterów nie sprawiała żadnych problemów, ponieważ wszystko zostało przypomniane w bardzo subtelny sposób, dzięki czemu nawet osoba zaczynająca serię od środka z miejsca może pojąć ogólny zarys sytuacji.

 Mira Grant pisze językiem prostym, by nie rzec: potocznym. W niczym to jednak nie przeszkadza, gdyż zachowuje umiar i nawet przekleństwa wydają się jak najbardziej na miejscu. Jest to duży plus dla książki, w której możemy znaleźć sporo zagadnień medycznych; pisarka wyjaśnia je w sposób przystępny, pozwalający zrozumieć najtrudniejsza pojęcia nawet kompletnym laikom, którym z medycyną czy biologią samą w sobie kompletnie nie po drodze (czyli komuś takiemu jak ja).

Główny bohater, Shaun Mason, to postać, którą chciałoby się poznać i mieć obok siebie. Zwłaszcza w razie ataku zombie, a pomimo tego, że rozmawia ze swoją zmarłą siostrą, której głos nieustannie słyszy w głowie. Jest tak realistyczny jak świat, w jakim umiejscowiła go autorka. Aż nie chce się wierzyć, że jest wytworem wyobraźni jednej kobiety. Cóż... Według pani Grant zmarli powstali z grobów w 2014 roku, a więc... Być może będziemy mieli okazję poznać z bliska i zombie, i takiego Masona. Co prawda za zainfekowanych podziękuję, jednakże gdybyście mieli na zbyciu pewnego pociągającego Irwina - wiecie, gdzie się zgłosić. Przygarnę z miejsca!

 Jak widzicie moja recenzja dołączyła do licznego grona pozytywnych opinii o Przeglądzie Końca Świata. Polecam Wam gorąco i z całego serca tę serię, nawet jeśli umarlaków nie lubicie tak samo jak ja. Jest to pozycja obowiązkowa dla każdego, kto lubi powieści mocne, trzymające w napięciu, przerażająco realistyczne. Jeśli potrzebujecie dodatkowej rekomendacji - nienawidzę zombie, ale po kolejną część Dedline sięgnę z przyjemnością!


Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non!

Moja ocena: 10/10 (arcydzieło)

7 komentarzy:

  1. Jeszcze nie czytałem, ale miałem okazję spotkać się z "Feed". Recenzja świetna i naprawdę bardzo zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Szkoda, że nie zaczęłaś od pierwszej części, bo chociaż druga jest lepsza, to dobrze wiedzieć jak to się zaczęło ;-) Przeczytaj koniecznie Feed!

    OdpowiedzUsuń
  3. Chętnie przeczytam :) Nie mam wyrobionego zdania o zombi, za to ochotę na coś mocnego postapokaliptycznego. I - zupełnie abstrahując - lubię określenie Deadline - ma szersze odniesienia. Krótko mówiąc, wciągam książkę na listę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jakoś nie za bardzo przepadam za zombie, ale o tej serii słyszałam już tyle dobrego, że grzechem byłoby nie dowiedzieć się co i jak :) Powiem Ci szczerze, że gdybyś nie napisała, że jest to druga część prawdopodobnie także bym od niej zaczęła xD Pozdrawiam :**

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :)

      http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/2014/04/liebster-blog-award-3.html

      Usuń
  5. Już od jakiegoś czasu zamierzam ją przeczytać, ale czasu ciągle brak. Może uda mi się w wakacje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. 56 year-old Financial Analyst Arlyne Dilger, hailing from Bow Island enjoys watching movies like Laissons Lucie faire ! and Mountaineering. Took a trip to Ha Long Bay and drives a Supra. mozesz szukac tutaj

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)