poniedziałek, 19 maja 2014

81. "Krwawa jutrznia. Straceńcy" - Mariusz Wollny



Opis: Kontynuacja mrocznej powieści „Krwawa jutrznia”. [recenzja]

Kacper Turopoński wymyka się śmierci w kanałach pod moskiewskim zamkiem dzięki wrodzonemu sprytowi i... znajomości rozwiązań holenderskich budowniczych. Wkrótce potem syn słynnego inwestygatora staje się naocznym świadkiem drugiego „powrotu” cara Dymitra. Ale polityczne zmiany nie wywierają na niego takiego wpływu jak poznanie prawdziwej twarzy carycy Maryny, w której był zakochany.
Niebawem Turopoński odkrywa coś więcej – prawdziwe pragnienia swego serca.
A gdy traci to, czego najbardziej pragnie, walczy bez strachu u boku lisowczyków.

Czy już zawsze będzie jednym ze straceńców?

 Krwawa jutrznia.Straceńcy to moje drugie spotkanie z Marcinem Wollnym. Już poprzednim razem przekonałam się, że Wollny to autor, który nie tylko w perfekcyjny sposób operuje prawdą historyczną, ale też z wielką swobodą i gracją dorzuca do tego fikcję literacką, tworząc naprawdę imponujący efekt. Postawił sobie poprzeczkę bardzo wysoko. Czy w części drugiej opowiedział o przygodach Ryksa w jeszcze bardziej interesujący sposób, zadowalając nawet najbardziej wymagających fanów?

 TAK! I w zasadzie na tym mogłabym skończyć recenzję. Ale tego nie zrobię, bo kunszt, z jakim pan Marcin układa pojedyncze literki w słowa, słowa w zdania, a zdania w powieść... Zasługuje na peany. Tak więc powieść jak zwykle została dopracowana w najmniejszym nawet szczególe i to zarówno pod względem historycznym jak i fikcyjnym. Ze Straceńców możnaby uczyć się historii (co właściwie jest nieuniknione podczas czytania) i nie zasypiać przy tym. 

 Marcin Wollny drugą część przygód Ryksa Turopońskiego uczynił mroczną, pełną niebezpieczeństw i przerażająco brutalną. Nieustanny rozlew krwi; rokosz Zebrzydowskiego, cudowny powrót carzyka Dymitra, dążenia byłej carycy Maryny do ponownego objęcia tronu... A do tego osławieni/niesławni (?) Lisowczycy, którzy wspierają polskie wojsko, jednocześnie grabiąc i mordując. Cóż w takim towarzystwie porabia Ryx? Szlachetny, honorowy, nieugięty w swej dobroci? Lisowczycy sami siebie zwali tytułowymi straceńcami. Turopoński, uzyskawszy wszystko, został z niczym. Straceniec. Dlaczego? Sięgnijcie po tę książkę i przekonajcie się sami!

Died Smiert' i zajęcie Kremla przez polską załogę - dwa wątki, których oczekiwałam z niecierpliwością, a które w końcu było dane poznać mi lepiej. Died Dmiert' to najlepiej wykreowana postać w książce. Wszystkie są na naprawdę wysokim poziomie, ale on pozostaje bezkonkurencyjny. Po Krwawą jutrznię warto sięgnąć chociażby dla tego osobnika. Zdobycie Kremla przez Polaków - coś, z czego do dzisiaj możemy być dumni, bo nie udało się żadnemu innemu narodowi na świecie. Dzień skapitulowania naszej załogi do dzisiaj jest świętem państwowym w Rosji. W szkole tylko się o tym napomyka, nie wspominając wcale o długotrwałej głodówce naszych rodaków na ruskiej ziemi, o notorycznych aktach kanibalizmu... To smutne, że historię Polski dokładniej opisuje beletrystyka niż szkolne podręczniki...

Krwawa jutrznia. Straceńcy jest godna polecenia każdemu z Was! Autor wzniósł się na wyżyny, pobiwszy nawet część pierwszą, co było nie lada wyzwaniem. Sądzę, że najnowsza powieść Wollnego zadowoli najbardziej wymagających czytelników!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Otwarte!


Moja ocena: 10/10 (arcydzieło)

3 komentarze:

  1. Muszę mieć! Jak świetnie o niej opisałaś! O jej! Chcę ją :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy taki komentarz sprawia mi niewysłowioną radość i wywołuje szeroki uśmiech na twarzy, dziękuję ♥ W takim razie mam nadzieję, że za jakiś czas będę mogła jej recenzję przeczytać u Ciebie :P

      Usuń
  2. Pierwsza część jeszcze przede mną ;)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)