Wydawnictwo Zysk i S-ka jakiś czas temu wznowiło opowiadania o najsłynniejszym detektywie wszechczasów, zawierając je w trzech pięknie wydanych, obszernych tomach. Twarda okładka z dodatkową obwolutą, duży format i elegancki wygląd całego cyklu na półce + posiadanie wszystkich historii o Holmesie = marzenie każdego bibliofila i fana Sherlocka. Książki, jak na tak piękne wydanie, wcale nie odstraszają ceną, zatem warto skompletować sobie te perełki!
Arthur Conan Doyle nie próżnował, stworzył kolejne historie zaskakujące zwrotami akcji, a przede wszystkim niebagatelnymi zdolnościami analitycznymi głównego bohatera. Nieodmiennie jestem pod wrażeniem pomysłowości, jaką musiał wykazać się autor przy pisaniu tychże książek oraz kunsztu literackiego i zwyczajnego talentu, którym był obdarzony. Choć na rynku literackim w ciągu lat, które upłynęły od debiutu Doyle'a, pojawiły się tysiące kryminałów, to niewiele może równać się z tą klasyką. Ze starociem pozostającym aktualnym i wciąż zajmującym rzesze czytelników na całym świecie. Starociem ponadczasowym.
Przyznaję, że tym razem autor zaskoczył mnie bardziej niż wcześniej - dążenie Holmesa do konfrontacji z profesorem Moriartym, wręcz obsesja na jego punkcie, były pewną nowością.
A i sam oponent głównego bohatera okazał się nad wyraz interesującą postacią. Takim Sherlockiem, który opowiedział się po ciemnej stronie mocy, co skłania do zastanowienia się nad tym, co by było, gdyby nasz ulubiony detektyw faktycznie postanowił zostać złoczyńcą. Czy wreszcie moglibyśmy obserwować przebieg morderstwa idealnego?
A i sam oponent głównego bohatera okazał się nad wyraz interesującą postacią. Takim Sherlockiem, który opowiedział się po ciemnej stronie mocy, co skłania do zastanowienia się nad tym, co by było, gdyby nasz ulubiony detektyw faktycznie postanowił zostać złoczyńcą. Czy wreszcie moglibyśmy obserwować przebieg morderstwa idealnego?
Tak, ten tom zdecydowanie był jeszcze bardziej pełen zaskoczeń niż poprzedni [recenzja]. Nie tylko mieliśmy do czynienia ze starciem geniusza zła z geniuszem stojącym po stronie dobra, ale też z pewną intrygującą damą... Irene Adler. Ci, którzy mieli już styczność z tą historią, doskonale orientują się w subtelnej więzi łączącej Sherlocka i tę kobietę, natomiast te osoby, które dopiero rozpoczną swoją przygodę z klasyką kryminału... no, logiczne, że dopiero będą świadkami narodzin tego dziwu. W końcu nie jest tajemnicą, że przygody tytułowej postaci z kobietami są niesamowicie skromne. Arthur Conan Doyle nie uraczył nas żadnym mdłym romansem, miał wyczucie, którego niejednokrotnie brakuje współczesnym autorom pakującym miłostki gdzie się da.
Największym zaskoczeniem będzie dla Was zakończenie tego tomu, gwarantuję. Sama uroniłam wtedy parę łez, choć rozum podpowiadał, że... Że nie mogę Wam zdradzić, co podpowiadał, żeby nie spoilerować. Taki już los recenzenta... Wiedzcie jednak jedno: dzieje się naprawdę sporo, jesteśmy świadkami niebywałego starcia dwóch geniuszy, a to nie może być nudne, nie w tym przypadku!
Sherlock Holmes t.2. to prawdziwa gratka dla wszystkich fanów słynnego detektywa oraz... pewien szok.
Wiedzcie jednak jedno:
TO PO PROSTU TRZEBA PRZECZYTAĆ!
Wiedzcie jednak jedno:
TO PO PROSTU TRZEBA PRZECZYTAĆ!
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!
Moja ocena: 10/10
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)
Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)