Opis: Powieść "Niepokoje wychowanka Törlessa" to wnikliwe studium relacji międzyludzkich, które zadaje fundamentalne pytania o źródła przemocy i w niezwykle przejmujący sposób opisuje mechanizmy manipulacji człowiekiem.
Akcja powieści rozgrywa się w czasach monarchii austro-węgierskiej w szkole kadetów dla chłopców z „dobrych domów” i przedstawia wewnętrzne zmagania wrażliwego wychowanka, zmuszonego stawić czoło szkolnej rzeczywistości. Konflikty między uczniami oraz perwersyjne zachowania, kryjące się za fasadą ekskluzywnego internatu, niepokoją, dręczą, a zarazem fascynują Törlessa. Dwaj liderzy klasowi szantażują Basiniego, słabszego ucznia przyłapanego na drobnej kradzieży. Straszą, że ujawnią jego przewinienie wobec całej klasy i nauczycieli. Trzymają go w szachu i wymagają coraz większej uległości. Törless jest dostatecznie silny i inteligentny, by nie poddać się dominacji zwyrodniałych moralnie kolegów, ale na tyle słaby, by nie przeciwstawiać się ich działaniom. Wciągnięty w spisek, staje się współuczestnikiem przeprowadzonego przez nich samosądu nad upatrzoną ofiarą...
Sięgając po tę książkę, sądziłam, że oto trafiłam na coś naprawdę interesującego, co okaże się jedną z tych pozycji, które czyta się z zapałem i na długo zostaje w pamięci. Tymczasem... Owszem, jeszcze długo nie zapomnę Niepokojów..., choć może z nieco innych powodów, niż bym chciała.
Gdy rozpoczęłam czytanie, zrozumiałam ważną rzecz: wszelkie moje oczekiwania mogę schować głęboko do kieszeni, bo nijak mają się do rzeczywistości. Czy poczułam zawód? Bynajmniej. Raczej jeszcze większe zaintrygowanie, bo oto trafiłam na pozycję tak odmienną od tych, które czytałam dotychczas. Przede wszystkim zaskoczył mnie język: poetycki, kwiecisty, piękny i... miejscami trudny do zniesienia. Nie zrażałam się, czytałam dalej, a w miarę tego czytania nabierałam podziwu dla tłumacza. Bo skoro mnie, Polce, czytanie w języku ojczystym czasami szło jak po grudzie, to co dopiero ten tłumacz miał powiedzieć?
Opis tak mnie zainteresował tą dominacją, demoralizacją, perwersją i innymi brzydkimi rzeczami, że kiedy trafiłam na rozterki chłopaczka tęskniącego za rodzicami i jego wynurzenia
o tym, jaki to on niezrozumiany jest, mądry, wrażliwy et cetera, to poczułam się, jakbym z impetem uderzyła głową w mur. Nie czarujmy się, Törless bywał postacią zwyczajnie irytującą, którą trudno zrozumieć. A jednocześnie jest w nim coś takiego... Co sprawia, że można odnaleźć w nim kawałek siebie. Zakładam, że wielu z nas stawało przed trudnymi wyborami towarzyskimi oraz życiowymi, a niektóre z podjętych wtedy decyzji miały wpływ na nasze dalsze życie, być może nawet charakter, który dopiero się kształtował. I właśnie o tym jest ta historia, o młodym, miękkim charakterze, który szuka właściwego kształtu, swojej tożsamości pośród tego, co wypada i nie wypada, co dobre i złe.
o tym, jaki to on niezrozumiany jest, mądry, wrażliwy et cetera, to poczułam się, jakbym z impetem uderzyła głową w mur. Nie czarujmy się, Törless bywał postacią zwyczajnie irytującą, którą trudno zrozumieć. A jednocześnie jest w nim coś takiego... Co sprawia, że można odnaleźć w nim kawałek siebie. Zakładam, że wielu z nas stawało przed trudnymi wyborami towarzyskimi oraz życiowymi, a niektóre z podjętych wtedy decyzji miały wpływ na nasze dalsze życie, być może nawet charakter, który dopiero się kształtował. I właśnie o tym jest ta historia, o młodym, miękkim charakterze, który szuka właściwego kształtu, swojej tożsamości pośród tego, co wypada i nie wypada, co dobre i złe.
Jednak... Nie tylko o Törlessie rzecz się miała, mimo iż to on jest głównym bohaterem. Jego towarzysze są ponadczasowymi odpowiednikami młodzieży znajdującej się w każdej szkole - liderów, który pociągają za sobą tłumy młodocianych kolegów, potrafiących i wywyższyć,
i poniżyć. Doprowadzić do tragedii. Bawią się ludźmi, manipulują, próbują przemycić własne poglądy, chociażby najdziwniejsze. Możecie być pewni, że podczas zagłębiania się w tę historię nadejdzie moment, kiedy rozchylicie usta ze zdumienia i zaczniecie zastanawiać się nad tym, co też ludzie są w stanie wymyślić oraz wprowadzić w życie. Wiara - jakakolwiek - to ogromna moc.
i poniżyć. Doprowadzić do tragedii. Bawią się ludźmi, manipulują, próbują przemycić własne poglądy, chociażby najdziwniejsze. Możecie być pewni, że podczas zagłębiania się w tę historię nadejdzie moment, kiedy rozchylicie usta ze zdumienia i zaczniecie zastanawiać się nad tym, co też ludzie są w stanie wymyślić oraz wprowadzić w życie. Wiara - jakakolwiek - to ogromna moc.
Niepokoje wychowanka Törlessa to niełatwa książka. Pokusiłabym się wręcz o stwierdzenie, że to jedna z tych lektur, które należy sobie dawkować niewielkimi porcjami, by nie udławić się zbyt dużym kawałkiem. I choć faktycznie bywała nieco perwersyjna, to niejednokrotnie odnosiłam wrażenie, że autor rozpoczynał interesujące wątki tylko po to, by zaraz je porzucić, ominąć to, co mógł stworzyć z nich najlepszego. Pozostawał niedosyt, lecz tematów do przemyśleń nie brakuje mi z pewnością. Myślę, że bibliofile lubiący czytelnicze wyzwania powinni skusić się na tę pozycję! No i warto zaznaczyć, że wydawnictwo, jak zwykle, postarało się i wydało pięknie oprawioną knigę.
Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!
Moja ocena: 6/10 (dobra)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)
Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)