wtorek, 18 lutego 2014

68. "Arcanus Arctica" - Dariusz Pawłowski


Opis: Wojna, intryga i demony przeszłości, przed którymi nie ma ucieczki. Aby powrócić do tych, których kochasz, musisz postawić na szali swoje życie.
Rok 1981, Arktyka.
Na stacji naukowo-badawczej śmierć ponosi jeden z uczestników wyprawy.
Z czasem okazuje się, że nie był to wypadek, a morderstwo. Podejmowane przez szefa misji próby ustalenia sprawcy kończą się fiaskiem…
W oddalonej o tysiące kilometrów Polsce rządni władzy oficerowie zawiązują spisek mający na celu obalenie dotychczasowych przywódców. Zostaje wprowadzony stan wojenny, sytuacja wymyka się spod kontroli. Zbrojny konflikt wylewa się poza granice Polski, co grozi destabilizacją całego bloku wschodniego…
Tymczasem nad Arktyką szaleje burza śnieżna. Dochodzi do zniszczenia radiowęzła i stacja zostaje odcięta od świata. Atmosfera gęstnieje z każdą chwilą…
Co łączy zagadkowe morderstwo z odległą przeszłością? 
Czy jego rozwikłanie będzie końcem koszmaru, a może tylko… jego początkiem?

 Opis książki z miejsca przypadł mi do gustu: tony śniegu, biel, biel i jeszcze raz biel, a oprócz tego morderstwo, tajemnica i polityka. Czy może być coś bardziej zajmującego od takiego połączenia? Coś bardziej brudnego, krwawego, niebezpiecznego? Przy pewnych rzeczach nawet zombie wysiadają z pociągu i dalej idą na piechotę, zwłaszcza kiedy do akcji wkracza mężczyzna. Polak, warto zaznaczyć, a ja polską prozę uwielbiam.

 Już po pierwszej stronie byłam pewna, że jest to książka dla mnie. Intrygowała od samego początku, autor z miejsca ruszył z kopyta. Morderstwo, barwne opisy Arktyki, choć mogłoby się wydawać, że nie ma tam nic oprócz śniegu. Ponadto coś, co zawsze jest dobrym materiałem na powieść: komuniści. Historię okrutnego rosyjskiego reżimu można dowolnie dostosowywać do swoich potrzeb, oczywiście w granicach rozsądku. Pod przykrywką tajemnicy państwowej da się też przemycić wiele fikcji literackiej i to właśnie robi pan Dariusz.

 W poprzednich recenzjach wielokrotnie wspominałam o książkach, które na początku były okropne, a potem okazywały się ciekawe, jednak jeszcze nie spotkałam się z pozycją, która zaskoczyłaby mnie odwrotnie - świetny początek, upadający środek, tragiczny koniec. A pisząc "tragiczny", bynajmniej nie mam na myśli tragedii w postaci czyjejś śmierci. O nie. Mniej więcej w połowie powieści zorientowałam się, że historia opowiadana przez Pawłowskiego zmierza w bardzo złym kierunku; staje się niejasna, zagmatwana, nudna... Człowiek już sam nie wie, co czyta, o czym czyta ani po co czyta. Tak właśnie było w moim przypadku.

 Autor zaczął naprawdę dobrze, do wątku morderstwa w polskiej stacji badawczej na Arktyce dorzucił wspomniany już wątek komunistycznej Rosji; człowieka, który został przez ten reżim wychowany, który uczynił z niego bezduszną maszynę do zabijania. Były to naprawdę interesujące dodatki, jednak przez to, że pan Paweł uporczywie odmawiał w tych dodatkach używania jakichkolwiek imion, a wytrwale trzymał się formy "on", powychodziły mu naprawdę dziwne rzeczy. Przykład? Otóż w pewnym momencie doznałam niemałego zdziwienia, czytając, że Bóg miał własny oddział żołnierzy, który następnie wyrżnął w pień i teraz oto syn jednego z jego ludzi powrócił, aby mścić się na potomku owego Boga. Po intensywnych przemyśleniach zrozumiałam, że Bóg nie miał z tym nic wspólnego, jedynie autor zawinił. Ni stąd, ni zowąd do książki wkradli się Czterej Jeźdźcy Apokalipsy. Nie pytajcie mnie, co tam robili - do teraz tego nie rozgryzłam.

 Największą radość podczas czytania  Arcanus Arctica odczułam, gdy zobaczyłam, że do końca zostało mi zaledwie kilka stron. Bez wątpienia za największy pozytyw tej powieści uznaję to, że nie była zbyt obszerna, inaczej moje męki trwałyby znacznie dłużej. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Novae Res!

Moja ocena: 3/10 (słaba)

4 komentarze:

  1. Szkoda, bo czytając początek recenzji uznałam, że to coś ciekawego, ale niestety chyba autor nie udźwignął ciężaru, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A zapowiadało się tak dobrze! Już byłam gotowa dopisywać tytuł do listy, aż doczytałam końcówkę recenzji iiii.... Mój entuzjazm osłabł :)

    OdpowiedzUsuń
  3. A mnie ta książka się podobała.Wątek, którego akcja dzieje się na Arktyce naprawdę mnie wciągnął. Natomiast drugi (w Europie) tylko a może aż niezły. W sumie czytało mi się ją bardzo przyjemnie :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Co za klimat ! Dawno już nie czytałam książki, która by mnie tak zmroziła pomimo upałów panujących za oknem :) Wielkie brawa za klimat, intrygę i ogólną atmosferę książki !

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)