sobota, 22 lutego 2014

69. "Szczęśliwa ziemia" - Łukasz Orbitowski


Opis: Pragniesz bogactwa? Szukasz miłości? A może głosy w głowie nie dają ci żyć? Wypowiedz życzenie i patrz, co się stanie.

Ostatni dzień lata. Szymon i jego przyjaciele postanawiają w niezwykły sposób pożegnać się z dzieciństwem. Wkrótce ich drogi się rozchodzą, a każdy z nich wkracza w dorosłość z brzemieniem wspólnej tajemnicy.

W kopenhaskim wietrze i pośród zgiełku Warszawy, w krakowskich kawiarniach i na sennej dolnośląskiej prowincji – w różnych miejscach i różnymi metodami czterej młodzi mężczyźni uparcie szukają tego, co pozwoli im uwolnić się od przeszłości: prawdy lub zapomnienia.

Spełnianie marzeń. 
Płatne przy odbiorze.

Szczęśliwa ziemia tak naprawdę opowiada historię każdego z nas: wszyscy czegoś pragniemy, mamy jakieś marzenia i jesteśmy w stanie wiele poświęcić, aby je zrealizować. Ale jak wiele? I czy będziemy szczęśliwi, spełniwszy swoje ambicje? Możemy zdecydować o pójściu na łatwiznę: schodzimy w podziemia pewnego zamku, zabrawszy ze sobą kogoś do towarzystwa, ponieważ obowiązuje jedna zasada: tam nie chadza się samotnie. Wejdziemy we dwoje, ale wyjdzie tylko jedno z nas. Ja zatańczę dla byka, ty staniesz się jego ofiarą. Moje marzenie się spełni, ty umrzesz. Kiedy już nadejdzie czas zapłaty, będę żałować, że nie zamieniliśmy się miejscami...

 O czym mowa? O książce Roberta Orbitowskiego. O powieści, którą bez wahania nie tylko wpisuję na obszerną listę ulubionych pozycji, ale którą zliczam również do tego naprawdę skromnego grona dzieł, które miały wpływ na mój światopogląd. Pierwszy raz od dawna natknęłam się na książkę, która okazała się jednocześnie pouczająca, intrygująca, a przy tym napędziła mi strachu. Połączenie idealne.

 Nie jest łatwo napisać coś, co zadowalałoby pod tyloma względami i jeszcze miało realistycznych bohaterów. Cóż, Orbitowskiemu się to udało. Postacie, które wykreował, mogłyby być naszymi sąsiadami.
To właściwie mógłby być każdy z nas, wystarczy, że trafilibyśmy do nieodpowiedniego miejsca w nieodpowiednim czasie... I gotowe. Być może nawet nie mielibyśmy wyboru w kwestii tańca dla byka.

 Styl pana Łukasza jest niesamowity: pisze prosto i zrozumiale, nawet dorzuca niecenzuralne słowa, ale jednocześnie czuje się, że jest to powieść na poziomie, dla ludzi inteligentnych, którzy zrozumieją wszelkie ukryte przesłania. Na początku może wydawać się, że wiemy już wszystko i po prostu będzie to naprawdę ciekawa historia. Później jednak rodzą się subtelne pytania, na które otrzymujemy odpowiedź w stosownym czasie, a całość nabiera całkiem innej wymowy, niż mogło się to wydawać tuż po rozpoczęciu przygody ze Szczęśliwą ziemią.

Opis książki bardzo mnie zaintrygował, był inny od wszystkiego, co dotychczas widziałam, ale to okładka sprawiła, że pokochałam to cudo od pierwszego wejrzenia. Oczywiście nie można oceniać książki po obwolucie, ale... Gdyby tak było, to postawiłabym Wydawnictwu 11/10, choć zdjęcie w ogóle nie oddaje jej prawdziwego uroku. Idealnie nawiązuje do treści: prosta, męska, z pewną dozą surowości. Graficy spisali się doskonale, uzewnętrzniając klimat powieści pana Orbitowskiego.

Jeśli czekaliście, aż wytknę wady tej książki - nie doczekacie się. 
Nie ma ich.
To arcydzieło jest absolutnie idealne i godne wszelkich pieśni pochwalnych.
Polecam je gorąco Wam wszystkim!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Sine Qua Non!

Moja ocena: 10/10 (arcydzieło)

3 komentarze:

  1. Gdzieś czytałam już recenzję tej książki, ale jakoś nie zapadła mi w pamięć. Teraz zdecydowanie lepiej ją zapamiętam, ponieważ Twoja recenzja przekonała mnie, że jest to książka warta uwagi - pouczająca, z nutką strachu.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, chciałabym przeczytać.
    Świetna recenzja!

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że jesteś zachwycona. ;) Chyba będę musiała sięgnąć po Szczęśliwą ziemię skoro jest bez wad! ;)

    Pozdrawiam, Czarny Kapturek

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)