środa, 20 sierpnia 2014

99. "Demonolog" - Andrew Pyper



Opis: Pradawna istota, która znalazła przejście do naszego świata.
Arcydzieło literatury, które stanowi klucz do bram piekła.
Zrozpaczony ojciec, który dotrze do dna otchłani, by wyrwać swoje dziecko z rąk bestii.

David Ullman jest światowym autorytetem w dziedzinach mitologii i wierzeń religijnych, ekspertem od literackich demonów. Nie żeby wierzył w ich istnienie - traktuje je jako fikcję. Szybko się przekona, że musi zweryfikować swoje poglądy.
Pewnego dnia odwiedza go w gabinecie na uniwersytecie tajemnicza kobieta i składa propozycję nie do odrzucenia. Profesor ma zbadać pewne "zjawisko" w Wenecji. Korzystając z okazji, by uciec od codziennych problemów, Ullman decyduje się wyjechać. Zabiera ze sobą córkę Tess. Do domu wróci jednak sam...
Wszystko poszło źle. Najpierw seans z mężczyzną, który przemawiał do niego głosem zmarłego ojca. Potem zaginięcie Tess. Fakty wskazują na to, że jego córka nie żyje. Widział ją przecież na dachu, gdy robiła krok ku pewnej śmierci w otchłani wód Canale Grande. Ostatnie słowa, które od niej usłyszał, napawają go jednak nadzieją: "Znajdź mnie...". Ale żeby ją odzyskać, musi dotrzeć do... Nienazwanego. Uwierzyć, że demon istnieje i zmierzyć się z siłą, której nie ogarniają ludzkie umysły. W tej mrocznej wyprawie świat staje się księgą pełną znaczeń i ukrytych symboli, które tylko David może odczytać. Tylko on może poznać imię bestii.


 Książki są różne. Takie, które już pierwszymi zdaniami opisu zachęcają Czytelnika i takie, których opis jest przydługi, a w dodatku nie wpływa szczególnie pozytywnie na chęć sięgnięcia po daną pozycję. Do tej drugiej kategorii zaliczam Demonologa, który pięknym opisem się nie poszczyci, ale wyśmienitą okładką już jak najbardziej. Wydawnictwo Zysk i S-ka bez dwóch zdań przoduje w świetnych okładkach, odbierając prym wiodącej dotychczas Fabryce Słów, która ostatnimi czasy stawia na grafikę robioną w Paincie. Jednakże nie ocenia się książki po okładce (gdyby tak było, tej już wystawiłabym 10/10), tak więc pojawia się pytanie: czy wnętrze zadowala? Czy treść okazuje się lepsza nawet od ślicznej otoczki?

 Na oba postawione powyżej pytania mogę śmiało odpowiedzieć: TAK! Wnętrze zadowala z kilku różnych powodów. Mówię tak głównie dzięki mnogości literek układających się w fantastyczną historię o pasji, rodzicielskiej miłości, (nie)wierze i (nie)zrozumieniu, ale też z powodu niesamowitych ilustracji poprzedzających każdy kolejny dział. Demonolog jest gratką dla każdego bibliofila z dwóch powodów: intelektualnej gry autora z Czytelnikiem i wspaniałej oprawy owej gry. Warto wydać pieniądze, by mieć to cudo w swojej biblioteczce.

 Przejdźmy jednak do treści. Zagłębiałam się w nią z lekką obawą - cóż zostanie mi zafundowane? Jakie przerażające historie? Wciągnęło mnie od pierwszych stron. Czytając o Davidzie, miałam wszechogarniające uczucie, że czytam o samej sobie. O tej sobie, którą chowam przed światem. Myślę, że wielu z Was odnajdzie w Ullmanie cząstkę własnej duszy. Pyper trzyma Czytelnika w napięciu i niewiedzy przez cały czas, jednocześnie serwując informacje, które powoli prowadzą do rozwiązania tajemnicy. A tajemnica jest wręcz globalnego zasięgu. Rzec można, że sięga nawet daleko poza Ziemię... Scen wielce przerażających nie było znowu tak wiele, ale jak już były, to faktycznie serwowały silne emocje, tak więc dla strachliwych osób (jak ja) książka również się nadaje.

 Ujął mnie sposób autora na wykreowanie fabuły. Sięgnął do Raju utraconego Miltona, dorzucił do tego współczesność, ludzkie bolączki i słabości oraz najpiękniejsze zjawisko na świecie: rodzicielską miłość. Splótł to wszystko swoim pisarskim talentem, otrzymując powieść, za którą można by... pójść do piekła. Główni bohaterzy poszli. Ale czy wrócili? Przekonajcie się sami, gdyż naprawdę warto! Język, którym się posługuje jest prosty, choć przecież nie brakuje w nim odwołań do ww. dzieła Johna Miltona. Nawiązywanie do niego było prawdziwą maestrią, jego interpretacja również. Interpretując postępowanie oraz odczucia Szatana, autor niejako interpretuje żywot człowieczy. Odrzucenie, samotność, melancholia. Ilu z nas towarzyszy któreś z tych odczuć? A nawet wszystkie...


Demonologa polecam... każdemu!
Każdemu, kto lubi się bać, kto lubi powieści inteligentne, kto chce mieć w swej biblioteczce małą perełkę.

Za egzemplarz recenzencki dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka!

Moja ocena: 9/10 (wybitna)

10 komentarzy:

  1. Niby wszystko fajnie, ale książkę zmęczyłam. Absolutnie mnie nie wciągnęła.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza pozytywna recenzja! Ha, czyli mały promyk nadziei już zapłonął. Wystarczy mi taki mały płomyk, żeby przeczytać "Demonologa" <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie też widziałam, że ma dużo negatywów i strasznie mnie to zdziwiło :D

      Usuń
    2. Mam nadzieje, że moja też będzie pozytywna. Ale najpierw muszę skończyć z "Wirusem" :)

      Usuń
    3. O, a ja tej książki nie dorwałam... Trzeba będzie nadrobić! :)

      Usuń
  3. Jestem bardzo ciekawa tej książki, szczerze powiedziawszy, głównie z powodu interesującego tytułu. :)
    shelf-of-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Muszę przyznać - okładka przyciąga wzrok i kusi. podobnie jak tytuł. Zresztą nie pamiętam, by wydawnictwo Prószyński i S-ka mieli kiedykolwiek złe okładki. Faktem jest jednak, że fabryka ostatnio coś kiepskich grafików wybiera (chociaż nie wszystkich). Jednak kochanego Grzędowicza nie kupiłabym w najnowszej odsłonie.

    Wracając do książki to zapowiada się ciekawie. Muszę tylko jeszcze poszukać ew. wad tej książki w innych recenzjach (przez wcześniejsze komentarze).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fabryka ma świetne okładki, kiedy korzystają z usług Dark Crayona itd. A odnośnie "Demonologa" - zawsze mogę Ci pożyczyć :)

      Usuń
    2. Chyba Zysk i S-ka Wydawnictwo...

      Usuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)