piątek, 7 lutego 2014

67. "Sprawa Niny Frank" - Katarzyna Bonda



 Katarzyna Bonda od pierwszej strony rusza z kopyta i nie odpuszcza nawet na moment. To jedno zdanie wystarczyłoby za całą recenzję, ale... przecież akcja to nie wszystko. Bo co z tego, że wydarzenia będą pędziły na złamanie karku, kiedy postacie okażą się puste, a intryga legnie w gruzach jednym nieostrożnym posunięciem? Jeden szczegół za dużo lub za mało i wszystko się sypie. A jak było w tym przypadku? Czy pani Bonda okazała się godna miana królowej kryminału, czy też raczej tytułu zwyczajnego odźwiernego?

Nie daj się nabrać. Jeśli coś wydaje się zbyt dobre, żeby mogło być prawdziwe, pewnie tak jest

 Tym razem zaczniemy po kolei. Od okładki, która wciąż wydaje mi się nieco staromodna. Być może z powodu prostego wykonania, braku wyszukanej techniki i grafiki? Ale to właśnie dlatego do mnie przemawia. Jest taka... urocza. Elegancka. Wyszukana. Nie ma na niej nic, czego być nie powinno. Po zakończeniu czytania jestem tego pewna w stu procentach.

Wierz w cuda, ale na nie nie licz

 Po okładce nadciąga pierwsza strona. Na mojej akurat znalazł się autograf i dedykacja od autorki (której całkowite rozszyfrowanie zajęło mi trochę czasu, ale nie wykluczam, że był to zabieg celowy - dzięki temu poczułam się jak policyjny grafolog, co doskonale wprowadziło mnie w nastrój kryminału). Po przerzuceniu kilku szczątkowo zadrukowanych kartek, docieram do tej z numerkiem siedem. Czyli do początku naszej historii, który to początek z miejsca zabrał mnie w wykreowany przez panią Bondę świat i... długo nie pozwalał mi się z niego wydostać. Bo autorka nie bawi się w kotka i myszkę, tylko od razu intryguje, wprowadza napięcie, tajemniczy klimat... 

Dziel się swoją wiedzą. To sposób na osiągnięcie nieśmierelności

 Pani Katarzyna na samym początku pozwoliła mi spojrzeć na świat oczami mordercy. Pozwoliła mi ujrzeć krwawe dzieło zabójstwa jego oczami. Ale nie pozwoliła, abym kilkanaście czy nawet kilkadziesiąt stron później zorientowała się, kto zabił, kto zabije znowu. Nie twierdzę oczywiście, że nie miałam jakichś swoich teorii w tym względzie. Miałam, jasne, że tak! Jednak wszystkie okazały się trefne, co, na przekór wszystkiemu, niezwykle mnie ucieszyło. Niejednokrotnie zdarzało się, że odgadywałam zakończenie jakiejś historii już w połowie. Tym razem do samego końca nie wiedziałam, kim był poszukiwany zwyrodnialec.

Nie myl głupoty z odwagą

 Po drodze emocjonującego śledztwa poznawałam życie w małej wiosce na wschodzie naszego kraju, tajniki pracy policji, profilera (co okazało się najbardziej fascynujące) oraz problemy życiowe wszystkich ludzi uwikłanych w sprawę. Pani Katarzyna z niezwykłą precyzją wplatała te informacje pomiędzy przeróżne bieżące wydarzenia i wspomnienia martwej autorki, które były dodatkowymi wyjaśnieniami... Bardzo interesującymi wyjaśnieniami. Przyznaję, że zdarzało mi się przerzucać kartki, by sprawdzić ile stron zostało do kolejnego tekstu napisanego kursywą...

Życie to jedna dziesiąta tego, co ci się przydarza i dziewięć dziesiątych twojej reakcji na te zdarzenia

 Katarzyna Bonda stworzyła niezwykle realistyczną powieść, choć nie zabrakło w niej kilku niewyjaśnionych wydarzeń. A pisząc "niewyjaśnionych", mam na myśli coś na kształt paranormalnych. I o ile rozwiązanie zagadki mordersta było sporym zaskoczeniem, o tyle ostatni rozdział kompletnie mnie wytrącił z równowagi. Z jednej strony miałam ochotę się śmiać, a z drugiej płakać... Dlaczego? Przekonajcie się i sami sięgnijcie po tę książkę!

POLECAM TĘ KSIĄŻKĘ WSZYSTKIM!

Za egzemplarz recenzencki dziękuję autorce!


Moja ocena: 10/10 (arcydzieło)

6 komentarzy:

  1. Nie czytam kryminałów, ale po Twojej recenzji chyba zacznę. Bardzo dobra recenzja. Świetnie oddaje klimat i fabułę książki, ale nie zdradza zbyt wiele. Oby było takich jak najwięcej! A wracając do książki to zainteresowałaś mnie i bardzo chętnie dopiszę ją do mojej listy "must read" :) Pozdrawiam :***

    http://czytanie-i-ogladanie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zacznij, zdecydowanie zacznij i to od tej właśnie pozycji! Mam zamiar zabrać się kolejne pozycje tej autorki. :D A odnośnie recenzji - ja sama nie jestem z niej do końca zadowolona, bo chciałabym jeszcze o tylu rzeczach wspomnieć... Jednakże za komplement dziękuję i na pewno do Ciebie wpadnę! ♥

      Usuń
  2. Z kryminałami u mnie różnie jest. Sama nie wiem, może kiedyś i przeczytam

    OdpowiedzUsuń
  3. Łohooo, naprawdę zachęcająca recenzja. Okładka faktycznie wygląda jak sprzed kilku lat, ale nadaje pewien klimat. Akcja, która porywa od pierwszej strony, do tego zagadka, która jest dla nas tajemnicą do ostatniej strony - jestem zainteresowana tą książką i chętnie się z nią zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś przeczytam, jak wpadnie mi w łapki :D

    Zapraszam też do mnie :): http://faaantasyworld.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o autorce same pozytywne, zatem chętnie zapoznam się z jej twórczością, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)