poniedziałek, 6 stycznia 2014

59. "Samozwaniec tom I" - Jacek Komuda


Opis: Rok 1605. Polskie wojska wkraczają do Moskwy. Fantastyka? Nie! Najprawdziwsza prawda historyczna!

Opowieść o największej, awanturniczej wyprawie Polaków, porównywalnej z podbojami hiszpańskich konkwistadorów. Wyprawie po koronę carów Moskwy, zwanej Trzecim Rzymem.

Książka o zderzeniu dwóch światów - wyrosłej na gruncie wolności szlacheckiej Rzeczypospolitej i ksenofobicznej Moskwy, odgrodzonej od Europy murem prawosławia. Opowieść o fenomenie husarii i wojska polskiego, zwyciężających na mroźnych stepach i lodowych pustkowiach Rosji, gdzie wieki później klęskę poniosły armie Napoleona i III Rzeszy.

 Komuda kolejny raz zabiera nas do XVII wiecznej Rzeczypospolitej. Tym razem głównym bohaterem jest znany nam z kilku innych książek Jacek Dydyński, zwany także Jackiem nad Jackami, który to "tytuł" nadał mu sam... Uwaga! Uwaga! Carewicz Dymitr Iwanowicz z rodu Ruryka. Wszystkim Polakom znany ze szkoły jako Dymitr Samozwaniec. Choć bardzo lubię historię, to czasami przysypiałam nad podręcznikiem do niej. Przy panu Jacku K. nic takiego nam nie grozi - on przedstawia przeszłość Polski w sposób barwny i emocjonujący. Opowiada o rzeczach, o których w szkole nie wspominają.

„I pił węgrzyna. Strasznie i na umór, jakby to opisał jakiś cudak z Francji albo Hiszpanii, czyli zwyczajnie - polską miarą.”

 Autor w swoich książkach nie stroni od opisów chlania horyłki i małmazji przez szlachciców polskich, od sieczenia się szabelkami z różnych, czasem naprawdę błahych powodów, od wykorzystywania chłopek przez swych panów. Tego typu opisów w jego powieściach jest wiele i to chyba właśnie one nadają im tak bardzo realistyczną wymowę. Trzeba jednak zaznaczyć, że pan Jacek nie poprzestaje na szlacheckich
wybrykach. O nie! On swoich bohaterów wikła w sprawy, które niejednokrotnie ich przerastają, intryguje nas zagadkami, emocjonuje wojnami...

„ (...) cóż pozostanie z Rzeczypospolitej i Polaków wtedy, kiedy ich konie i szable przestaną bić wrogów na bitewnych polach? Chyba tylko picie i wspominanie dawnych zwycięstw...”

 Samozwaniec został napisany językiem zarchaizowanym, wiele podanych w nim terminów jest dla ludzi współczesnych czarną magią. Nie martwcie się jednak, bo Komuda wyjaśnia nam w tekście bądź w przypisach co trudniejsze zagadnienia, więc nie ma problemów ze zrozumieniem opisów zawartych w książce. Pomimo archaizacji mowy książkę czyta się naprawdę szybko i przyjemnie. O ile ktoś lubi powieści spod znaku szabli i płaszcza, oczywiście.

"Póki kopii i husarza staje, będzie Polak pan w polu.
Skoro kopia zginie, zginie i polska cnota."

 Jacek Komuda podczas czytania Samozwańca sprawił, iż znowu poczułam się dumna z bycia Polką - opisy potęgi husarskiej sprawiają, że rośnie serce. Każdemu. To niesamowite, jaką potęgą kiedyś była Polska, jak inne kraje przed nią drżały. A już na pewno przed naszą uskrzydloną jazdą. Mimo wszystko ta książka wywołała we mnie melancholię, gdyż w pewnym momencie zaczęłam zastanawiać się, jak to się stało, że nasz kraj na przestrzeni wieków tak bardzo upadł, podczas gdy zacofana wtedy Rosja teraz jest imperium... Na to pytanie każdy z nas musi opowiedzieć sobie sam.

"Nie ten chłop dobry, co się drugiego nie boi, lecz ten, co z kutasem, a kutas mu stoi!"

 Komuda to swoista jakoś gwarancji - książki tego autora mogę kupować w ciemno, całymi seriami, ponieważ wiem, że mnie nie zawiedzie. Z tego też powodu na Gwiazdkę do mojej biblioteczki dołączyła cała seria pt. Orły na Kremlu (czyli 4 tomy ww. Samozwańca). Polecam Wam tę książkę z czystym sercem i z nadzieją, że pokochacie ją tak samo jak ja.

" - Witaj w moich szeregach - roześmiał się Dymitr i rozłożył ramiona. Padli sobie w objęcia jak wolni bracia. Być może ten jeden jedyny raz przyszły car obłapiał polskiego szlachcica; bo znacznie później robiły to za niego skuteczniej i przez całe wieki kajdany oraz drewno moskiewskiej szubienicy."

Moja ocena: 5 + (bardzo dobra plus)

9 komentarzy:

  1. Ehm, ehm. Julka czytająca polskich autorów to się troszkę gryzie, co nie? Ale każda Twoja recenzja zachęca mnie coraz bardziej... Kiedyś przeczytam. Na pewno.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gryzie się, oj gryzie! Ale nic się nie martw - będę Cię nawracać na Polaków do końca moich dni. ♥ Kiedyś mi się uda :D

      Usuń
    2. Oj nawracaj, nawracaj, bo nie wie co traci. Sama osobiście do książek historycznych podchodzę z rezerwą i to dość sporo. Kiedyś zabrałam się za Charakternika Piekary, ale nie dość, że opornie mi szło czytanie, to dialogi mnie już kompletnie odtrąciły. Książka została porzucona, co robię niezwykle rzadko. Na ten czas pozostanę przy fantastyce :P

      Usuń
    3. Na "Charakternika" czaję się od dłuższego czasu i jakoś... zaczaić się nie mogę :P Nie dość, że książka w moich klimatach, to jeszcze od jednego z najlepszych polskich autorów, więc... ciekawa jestem, czy będzie fajna. Bo w końcu kiedyś po nią sięgnąć muszę! :D

      Usuń
  2. Chętnie bym sięgnęła po tą książkę, jak i wiele innych Komudy :) A wszystko dzięki Twoim recenzjom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie sięgaj jak najszybciej - będę mogła przeczytać (kolejną) ciekawą recenzję i poszczycić się nawróconą duszyczką :P

      Usuń
  3. Ciekawe.
    Zapraszam do mnie: http://recenzjeoptymisty.blogspot.com/
    + Obserwuję ;)
    < Optymista recenzuje>

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzadko daję znaki życia, ale oto jestem, by cię poinformować, iż nominowałam cię do Libster Blogger Award (sprawdź na moim blogu ;P)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak już wspomniałam wczesniej ten cykl na mnie czeka, ale potwierdzasz, że jest warty przeczytania, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)