czwartek, 25 lipca 2013

8. "Przysięga Smoka" - P.C. Cast + Kristin Cast


Skala ocen :
1 - beznadziejna
2- słaba
3 - przeciętna
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna

Smok Lankford nigdy nie był moim ulubionym bohaterem serii "Dom Nocy", więc miałam mieszane uczucia, sięgając po tę książkę, choć podejrzewam, że mimo to bym ją kupiła. No cóż, nie musiałam, ponieważ była nagrodą w wygranym przeze mnie konkursie. Wierzyłam w duet pań Cast i dobrą opinię mojej mamy, która "Przysięgę..." zdążyła przeczytać przede mną. Najwyraźniej wiara czyni cuda, gdyż powieść okazała się wyśmienita. No i niemal tak samo dobrze pachnie ;)

 "Przysięga Smoka" mówi nie tylko o tytułowym bohaterze, ale także o jego przyszłej żonie, Anastasii. Na tych stu kilkudziesięciu stronach jesteśmy świadkami rozkwitu wielkiej miłości, młodzieńczej buty, a także walki z pradawnym złem, w starciu z którym pomaga bogini wampirów - Nyks. Panie Cast zabierają nas w magiczny świat Domu Nocy, gdzie podjęte przez jego adeptów decyzje wpłyną na wydarzenia, które będą miały miejce kilka wieków później... Czy wyniknie z tego coś dobrego, o tym musicie przekonać się sami! 

 Duet pań Cast pokazuje się tutaj z najlepszej strony, urzekając intrygującą świeżością bohaterów, przedstawiając nam ich nie jako istoty wieczne i potężne, lecz jako postacie zmagające się z bagażem bolesnych doświadczeń. Podejrzanie ludzkie, o czym świadczyć może chociażby fakt, iż najwyższa kapłanka jest lesbijką i ma partnerkę. Zaszokowało mnie to, gdyż w tamtych czasach homoseksualistów potępiało się, a nie przyjmowało ich orientację za naturalną. Jednak jestem w stanie wybaczyć to niedociągnięcie, ponieważ bądź co bądź, akacja toczy się w środowisku wampirów. 

 Powieść rzuca nowe światło na postacie pary nauczycielów oraz ich prawdziwą, czystą miłość, pozwalając nam spojrzeć na zachowanie Smoka po utracie ukochanej z całkiem nowej perspektywy. Tylko... czy aby na pewno kieruje nim zranione serce? A może doszedł do punktu, kiedy rozpacz niebezpiecznie miesza się z zapiekłą, bezmyślną nienawiścią? Jedno jest pewne: ta historia miłosna nie trąci współczesnym oklepaniem, lecz wywołuje na naszych ustach uśmiech, a później już tylko łzy cieknące po policzkach... 

 Warto również wspomnieć o pięknych ilustracjach, które znajdują się w książce. Naprawdę ucieszyłam się, zobaczywszy je. Są bardzo interesującym urozmaiceniem. Każda zajmuje dokładnie całą stronę, nawiązuje do treści i jest znakomicie wykonana. Aż żałuję, że w całej serii takich nie ma. Po prostu coś świetnego!

 Tę nowelę czytało się naprawdę dobrze, wciągała i nie pozwalała oderwać się ani na moment. Przypomniała mi, za co pokochałam "Dom Nocy", przywróciła mi wiarę w jego świetność, gdyż zaczęłam ją tracić  w miarę tego, jak autorki coraz bardziej rozwlekają serię. Mam nadzieję, że pozostałe dodatki również zostaną wydane w Polsce. 


Moja ocena: *7 (wybitna)

1 komentarz:

  1. Może się skuszę, bo widziałam na Twojej półce, że jest cieniutka :)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)