środa, 31 lipca 2013

10. "Kroniki krwi" - Richelle Mead


Skala ocen :
1 - beznadziejna
2- słaba
3 - przeciętna
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna

 "Akademię Wampirów" pokochałam od pierwszej strony i kiedy już dobrnęłam do końca serii, było mi niezwykle przykro. Aż tu nagle gruchnęła wieść, że nadchodzą "Kroniki krwi" -  kontynuacja! Pewnie poleciałabym po nie jak na skrzydłach, gdyby nie fakt, iż główną bohaterką miała być najmniej lubiana przeze mnie postać... alchemiczka Sydney. Ba, mało tego! Ponoć autorka umyśliła sobie, żeby związać ją z moim ukochanym Adrianem! No i Jill... Do niej też nie zapałałam szczególną miłością. 


 Wybacz mi, Panie, bo zgrzeszyłam niewiarą w tę prześwietną autorkę.

  Do książki podchodziłam ostrożnie, jednak starałam się wykrzesać z siebie entuzjazm. Jakież było moje zaskoczenie, gdy powieść wciągnęła mnie od pierwszych stron! Wciąż jednak nie pozwalałam sobie na optymizm, wszak do końca zostało jeszcze dużo... 

 Sydney nigdy nie lubiłam, więc obawiałam się jej pierwszoosobowej narracji, jednak niepotrzebnie. Richelle Mead wiedziała, co robi i to widać. Alchemiczka ukazuje nam się z bardziej ludzkiej strony, poznajemy jej relacje rodzinne, relacje z pracodawcami, motywy, którymi kierowała się podczas swoich działań. Czasami pokazuje różki, a i poczucie humoru ma!

 Jill mnie nie zachwyciła, ale nie było źle. Do teraz jednak nie rozumiem jednego - dlaczego autorka postanowiła, że wszyscy mężczyźni będą ją uwielbiać? UWAGA: spoiler - EDDIE?! No litości, to było po prostu i zwyczajnie głupie. Ona ma tylko 15 lat... Omal nie dostałam zawału (ale takiego pozytywnego), zobaczywszy, co autorka wymyśliła w związku z nią i jej przyjaźnią z Iwaszkowem. To było naprawdę dobre i mocne. Nie zdradzam nic więcej, musicie koniecznie przeczytać!

 Kiedy już sądziłam, że domyślam się, co będzie dalej, pani Mead wyskakiwała z czymś takim, że szczęka opadała. Przypomniałam sobie, dlaczego tak bardzo pokochałam tę autorkę za "Akademię...". Ot, ósmy cud świata! No i chwalę sobie jeszcze jedno - póki co autorka pozwoliła mi żyć spokojnie, gdyż między Adrianem a Sydney nie wydarzyło się nic ekstra, jak sugeruje tylna okładka. 

 Gorąco zachęcam Was do przeczytania tej książki. Sama na pewno sięgnę po kolejne części. Mam tylko nadzieję, że mnie zawiodą i dorównają pierwszej.


Moja ocena: *7 (wybitna)

4 komentarze:

  1. Jak serię o sukubie uwielbiam, tak Kronik krwi niecierpię...Nic mi się nie podobało :(

    OdpowiedzUsuń
  2. Hmm... Od dawna mnie ona ciągnie do siebie :D
    Może kiedyś po nią sięgnę :D
    Pozdrawiam!

    weronine-library.blogspot.com

    PS. Masz bardzo fajnego bloga :)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)