niedziela, 13 października 2013

40. "Zbuntowana" - Veronica Roth



Skala ocen :
1 - beznadziejna
2- słaba
3 - przeciętna
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna

 Będąc po lekturze obu części trylogii o Tris Prior, absolutnie nie wierzę, że ta książka mogła zdetronizować Igrzyska Śmierci. Jeżeli tak było, to do wyboru są trzy opcje: Amerykanie mają świetnych speców od marketingu, Amerykanie są bez gustu, wydawnictwo Amber puściło wodze fantazji. Powiem wprost: najbardziej urzekająca w tej powieści jest okładka; to głównie ona podbiła moje serce.


"Nieustraszeni są najokrutniejsi z całej piątki,
Sami siebie rozrywają na strzępy..."

 W "Zbuntowanej" Tris usiłuje poradzić sobie z efektami konfliktu pomiędzy Erudycją a Altruizmem, który w końcu przeradza się w otwartą wojnę pomiędzy frakcjami. Nie wie, gdzie jej miejsce, komu może zaufać. Ale ma cel: odkryć prawdę. A Niezgodnej nikt nie może przeszkodzić w osiągnięciu celu. Nawet chłopak, którego kocha.


"Erudyci są najbardziej wyrachowani z całej piątki, 
Wiedza to drogocenna rzecz..."


 Początek tej części był koszmarny. Właściwie to połowa książki szła mi jak po grudzie. Coś strasznego. W pewnej chwili nawet pojawiła się myśl, żeby ją odłożyć i dać sobie spokój z tą trylogią, bo nie mieściło mi się w głowie, że po całkiem dobrej pierwszej części można napisać takie dziadostwo, że się już tak wyrażę. Beatrice biegała od jednej frakcji do drugiej, bezmyślnie narażała swoje życie, wykłócała się z Tobiasem i... stale jojczyła, jak to ona boi się wziąć do ręki pistolet. Prawdę powiedziawszy, mam wrażenie, że większość jej przeżyć wewnętrznych kręciła się wokół śmierci Willa i lęku przed bronią palną. MASAKRA.

„Poczucie winy nie jest tak ciężkie jak poczucie straty, ale więcej Ci zabiera.” 

 Wątek miłosny był wyraźniej zaznaczony niż w "Niezgodnej" [recenzja]. Następowały chwile, kiedy relacja pomiędzy Tris a Cztery właściwie mi się podobała: nie była przesłodzona, stale się o coś spierali, było widać konflikt dwóch silnych charakterów. Teraz jednak przyszła konstatacja, że w gruncie rzeczy cały ten ich związek opierał się na tajemnicach, obściskiwaniu i w gruncie rzeczy okazał się niczym więcej jak niedorosłą relacją dwojga smarkaczy. 

 „Niech poczucie winy nauczy cię, jak postąpić następnym razem.”


 Fabuła czytelnika nie olśni ani nie zachwyci. Pod pewnymi względami jest podobna do tej z poprzedniej części - autorka postawiła na akcję i pozory inteligentnych działań. Dlaczego pozory? Ano dlatego, że to było wciskanie jakichś rzekomo mądrych działań pomiędzy zwyczajne bitki i strzelaniny. No i panna Prior, wyjątkowa panna Prior!, jako jedyna Niezgodna otrzymała wynik, który kwalifikował ją aż do trzech frakcji (Altruizm, Nieustraszoność, Erudycja). W związku z jej skłonnościami do Erudycji, wszyscy Nieustraszeni wokół byli głupsi niż ona i niezdolni do logicznego myślenia, przez co stale musieli prosić ją o pomoc oraz wychwalać jej błyskotliwy umysł. No litości...


„Prawda, jak dzikie zwierzę, jest zbyt silna, by pozostać w zamknięciu.”

 W efekcie otrzymaliśmy książkę, w której autorka chciała przedstawić czytelnikowi jak najwięcej zagadnień w jak najkrótszej formie, przez co po przeczytaniu czuje się pewien niedosyt (a może to niesmak, że świetny pomysł wykonano tak... licho?). Najbardziej intrygujący okazał się koniec. Trochę spartaczony, ale jednak na tyle ciekawy, żebym chciała sięgnąć po kolejną część (to chyba trochę masochistyczne z mojej strony).

 Decyzję względem czytania tej książki pozostawiam Wam. Jeżeli nie czytaliście "Niezgodnej", możecie sobie odpuścić i "Zbuntowaną". Jeżeli zaś rozpoczęliście już tę serię... czyńcie wedle własnego uznania!

Moja ocena: 3 (przeciętna)

6 komentarzy:

  1. No cóż większość Polaków też chyba nie, bo otrzymała miano rewelacyjnej(na serwisie lubimyczytać) chociaż recenzja książki tam bynajmniej pochlebna nie była. Zresztą wystarczy popatrzeć na niektóre bestsellery, takie jak saga Zmierzch (czytałam, miło się czytało, jednak autorce wiele się ma do zarzucenia), Piędziesiąt twarzy Grey'a(nie czytałam, nadal czekam, jednak opinia tandety skądś się bierze).

    I na przekór - zostałam teraz bardzie zachęcona do jej przeczytania niż za pierwszym razem, by przekonać się, że rzeczywiście tak źle jest.

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam ,,Niezgodną" i ,,Zbuntowaną". Czar tej serii nadal ma na mnie ogromny wpływ i już nie mogę się doczekać zwieńczenia trylogii :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Po fenomenalnej "Niezgodnej" chyba sięgnę po "Zbuntowaną" chociażby po to by wyrobić sobie swoje własne zdanie :)
    Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Słyszałam, że jest lepsza od pierwszej części.
    Skoro jest moja to wypadałoby przeczytać :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeszcze nie zaczęłam czytać, więc zgodnie z Twoją radą - odpuszczę sobie całkowicie :) Gdy przy pierwszym tomie jeszcze się wahałam, to teraz jestem wiem, że nie sięgnę po tą serię. Nie przemawia do mnie to. Ale dzięki za recenzję, przynajmniej wiem na co nie tracić czasu i pieniędzy (w końcu tyle innych książek czeka na mojej liście!) :)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)