poniedziałek, 29 lipca 2013

9. "Szubienicznik" - Jacek Piekara


Skala ocen :
1 - beznadziejna
2 - słaba
3 - przeciętna 
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna

 "Szubienicznik" idealnie wpasował się w moje przygody z Komudą - miałam porównanie XVII wiecznej Polski u obu panów. Jak wypadło? Bardzo korzystnie dla nich obu. Piekara przede wszystkim zaskoczył mnie faktem, iż ta powieść kompletnie odbiega od pozostałych jego dzieł: w porównaniu z nimi okazała się dziwnie spokojna i nieszczególnie cyniczna. A i główny bohater jest poprawny politycznie. 

 Pierwsze strony nie wyróżniają się niczym szczególnym: ot, wizyta młodego podstarościego Zaremby u dawnego przyjaciela. Całodzienne jedzenie, chlanie i zabawa. Jak to w dworze bogatego szlachcica. Ale później nadchodzi wątek kryminalny - ktoś wysyła listy w imieniu stolnika Ligęzy do różnych szlachciców, obiecując im wynagrodzenie win, których kiedyś doznali. Ligęza i Zaremba muszą wysłuchać opowieści każdego z nich i wyciągnąć wnioski. Przy okazji dramatycznych przygód będą zabawne komentarze, dyskusje na temat polityki, a także liczne toasty. 

 Interesujący okazał się zamysł, w jaki pokrzywdzeni szlachcice przedstawiali swoje nieszczęśliwe przygody - przenosiliśmy się  w czasie i byliśmy bezpośrednimi świadkami wydarzeń. Bynajmniej nie przeszkadzało to w orientacji, wręcz przeciwnie. Dodatkowo dyskusje panów braci dopowiadały nam resztę. Poza tym nieocenione okazały się inteligencja i doświadczenie podstarościego Zaremby, kiedy to w prywatnych rozmowach z Ligęzą zwracał uwagę na szczegóły, o których my, szaraczki, nawet byśmy nie pomyśleli.

 Warto zwrócić uwagę na fakt, że oprócz wciągającej zagadki kryminalnej, mamy również świetne wejrzenie w Polskę szlachecką; zajazdy, zwady, pojedynki, podgolone czerepy oraz nieodłączne wąsy i szable. Gdyby Piekara uczył w szkole, historia byłaby ulubionym przedmiotem każdego ucznia. W końcu który nauczyciel ośmieli się nazwać Marysieńkę, żonę Jana III Sobieskiego, "francuską murwą"? Ano żaden...

Nie ocenia się książki po okładce, ale ta wyjątkowo przypadła mi do gustu. Po prostu ma w sobie to coś, co stanowi świetną zapowiedź treści i jest bardzo klimatyczne. Co prawda nie wiem, jak tytuł ma się do ogółu, ale liczę na to, że następne tomy mi to wyjaśnią. 

 Ostatni rozdział "Szubienicznika" jest najkrótszy, ale najbardziej tajemniczy, zaskakujący, wręcz... szokujący? Na pewno sprawia, że trudno przestać o nim myśleć. Jedyne, co mnie zasmuciło to to, że nie ma żadnych informacji na temat kontynuacji tomu pierwszego. Nie zważając na tę drobną niedogodność, gorąco i z całego serca polecam wam tę książkę!


Moja ocena: 6 (rewelacyjna)

1 komentarz:

  1. Okładka jest fajna, przykuwa uwagę. A co się tyczy książki - kolejna którą muszę sobie dopisać do listy. Staram się ostatnio wyłapać ciekawe polskie tytuły :) W jakimś konkursie ludzie bardzo chcieli wygrać tą książkę i zastanawiałam się o co taki wielki szum :) Ale zainteresowałam się i ja, dlatego postaram się zdobyć ją w przyszłości :)

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)