Skala ocen :
1 - beznadziejna
2- słaba
3 - przeciętna
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna
Czytając opis książki, spodziewałam się czegoś zgoła innego. Co prawda program radiowy był jakimś urozmaiceniem - jeszcze nie spotkałam się z czymś takim. Ale wampirza królowa miasta chcąca kontrolować każdy krok bohaterki na swoim terenie, seksowny paranormalny facet i wróg, który pragnie posłać główną postać do piekła to raczej nic nowego, prawda? Tak więc sądziłam, że będzie to książka kompletnie schematyczna, na szczęście pomyliłam się.
"Kitty i nocny Waszyngton" to druga część przygód Kitty Norville, wilczycy prowadzącej własną audycję radiową, w czasie której usiłuje przekonać obywateli USA, że istoty paranormalne istnieją naprawdę. Główna bohaterka należy do grona tych postaci, które nie irytują, są dobrze skonstruowane, bawią czytelnika i zabierają go w naprawdę świetną podróż, ale o których nie można powiedzieć, że są wytworem pisarza wybitnego. W rezultacie otrzymujemy miłą osóbkę, nie wystającą przed szereg.
Miało być spokojnie: komisja senacka zaprosiła pannę Norville do Waszyngtonu, żeby poznać jej zdanie na temat przydatności Centrum Biologii Paranaturalnej. A wyszło, jak wyszło... Akcja nie nuży, ciągle coś się dzieje. Kiedy Kitty nie gania za wampirami, likantropami, nie umawia się z pewnym przystojnym Brazylijczykiem przybierającym postać jaguara, to prowadzi interesujące audycje i namawia ciekawych (nie)ludzi do uczestniczenia w nich. Ewentualnie to wilkołaki ganiają za nią, a wampiry ją porywają, żeby cały świat mógł na żywo zobaczyć jej przemianę podczas pełni, naziści dzwonią, żeby opowiedzieć swoje historie, nerwowi naukowcy świetnie posługują się kołkiem.
Powieść jest lekka i przyjemna, postacie zróżnicowane (od fanatycznego senatora próbującego doprowadzić do polowania na czarownice, poprzez cynicznego płatnego zabójcę, aż po ułożonego prawnika Bena). Książka stanowi bardzo przyjemną i rozrywkową lekturę, ale nie jest dziełem najwyższych lotów. W dodatku wydawnictwo wyjątkowo się nie spisało, bo literówek było naprawdę wiele, choć błędów ortograficznych na szczęście nie zrobili, jak to bywa w książkach Wydawnictwa Jaguar... Naprawdę trudno uwierzyć, że płacą całemu sztabowi pracującemu nad książką.
Bez wahania polecam Wam tę książkę, bo ufam, że również spędzicie z nią wiele przyjemnych chwil. Jeżeli oczekujecie jakichś głębokich przesłań, to nie szukajcie ich u Carrie Vaughn. "Kitty i..." to świetne wakacyjne czytadło!
Moja ocena: 5 (bardzo dobra)
Takie książki są idealne na wakacje albo po męczącym dniu :) Moja koleżanka lubi czytać takie po sesji, jako formę relaksu po nadmiarze nauki :)
OdpowiedzUsuń