wtorek, 13 sierpnia 2013

16. "Przenajświętsza Rzeczpospolita" - Jacek Piekara


Skala ocen :
1 - beznadziejna
2- słaba
3 - przeciętna
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna

 Piekara w pełnej krasie: jest brutalna wizja otaczającego nas świata, są sceny, które oburzają i szokują swoją dosadnością. Ba, już sama okładka może wywoływać niekoniecznie pozytywne emocje: orzeł z obciętą głową? Niedbale dorysowana korona?  No, no, no... Nieładnie. Jednak, co tu ukrywać, dobra okładka to połowa sukcesu, a ta na pewno czytelnika zaintryguje. 

 Muszę przyznać, że początki z tą książką były dla mnie trudne, być może ze względu na fakt, iż każda strona ociekała cynizmem. Nie mówiąc już o brutalności. A może powinnam powiedzieć: realnością, którą media ukrywają i z jedynie małą szczyptą cynizmu oraz literackiej fikcji? To już czytelnik sam oceni. Była chwila, że jakiś wredny głosik nieśmiało popiskiwał, żebym odłożyła tę pozycję z powrotem na półkę. Jak dobrze, że cię nie posłuchałam, Głosiku! Coś, jakaś chora ciekawość, kazała czytać mi dalej, brnąć przez kolejne rozdziały. Z czasem przyzwyczaiłam się do stylu tej książki i czytanie szło mi mniej opornie. 

 "Przenajświętsza Rzeczpospolita" na pierwszy rzut oka mogłaby się wydawać lekturą dla mas, prostą, nie wymagającą zastanawiania się nad podtekstami, aluzjami i tymi podobnymi. W miarę zagłębiania się w tekst, w miarę życia życiem jego bohaterów, okazuje się, że byłoby to wrażenie absolutnie niewłaściwe. Autor mistrzowsko łączył wątki różnych postaci, każda przekazywała nam coś innego. Pan Jacek ma dar czynienia zalet z wad . I tak cechy charakteru czy decyzje, które powinniśmy potępiać jako przykładni obywatele, sprawiają, że w naszym umyśle kiełkuje pokrętna sympatia dla danej postaci. Powiedzcie w końcu sami: każdy potępi mężczyznę opuszczającego żonę i dzieci dla innej; młodszej, ładniejszej... Prawda? Jednak Piekara przedstawia to w sposób, dzięki któremu uznajemy takową decyzję za zupełnie zrozumiałą, ba!, naturalną. Jakby tego było mało, my po prostu uznajemy to za oczywistą oczywistość tak samo jak masło jest maślane. 

 W wielu książkach zakończenie czy zachowania bohaterów można przewidzieć już w połowie. Tutaj absolutnie nie ma takiej opcji, ponieważ nikt nie wie, co roi się w głowie wariata. Bo czyż każdy naprawdę dobry pisarz nie jest w jakimś stopniu takim właśnie wariatem? Jacek Piekara jest i daje nam zakończenie zaskakujące, rzucające nowe światło na całą powieść, łagodzące jej wydźwięk. 

 Polecam tę powieść ludziom o mocnych nerwach, z otwartym umysłem, który dopuszcza do siebie myśl, że świat za drzwiami naszych mieszkań jest w gruncie rzeczy dżunglą, gdzie przetrwają osobniki nie najsilniejsze, lecz najbardziej wyrachowane i bezwzględne. Jeżeli ktoś lubi lekkie powieści z czystą i niewinną miłością, z pięknymi i młodymi bohaterami, niech nawet nie zerka w stronę tej książki.

Moja ocena: 5 (bardzo dobra) 


5 komentarzy:

  1. Z jednej strony mnie zaciekawiła książka, z drugiej sama nie wiem czy spodobała mi się. To chyba nie jest mój typ :) Ale recenzja ciekawa i pewnie zachęci miłośników takiego rodzaju książek :)

    Nie wiem czy wiesz, ale masz włączoną weryfikację obrazkową przy dodawaniu komentarzy :) Jeżeli nie jest to zabieg celowy, chroniący Cię przed cyborgami - wygodniej jest dodawać komentarze bez tego :) Sama nie wiedziałam, że mam coś takiego i dopiero jedna dziewczyna mnie uświadomiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiedziałam o tym, dopóki mi nie powiedziałaś :o Już to wyłączyłam, dzięki Ci wielkie ;)

      Usuń
  2. Lubię historię, w których wszystko ocieka cynizmem, sarkazmem i realnością. Mam otwartą głowę, więc (prawie) nic mnie nie zdziwi. Ta książka jest zdecydowanie dla mnie, zresztą już od dawna miałam ochotę na jakąś książkę pana Piekary. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa recenzja, bardzo zachęcająca, jednak póki co mam pokaźny stosik, aczkolwiek może w przyszłości się skuszę na tą książkę ;P

    Fajny blog, obserwuję ;)
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O panu Piekarze słyszałam już wcześniej, ale jakoś nigdy nie miałam okazji go przeczytać. Tym bardziej, że nie wiedziałam za jaką książkę się zabrać. Po przeczytaniu twojej recenzji zdecydowanie wiem po co sięgnę.

    Tym bardziej jest to dla mnie jak najbardziej na miejscu, bo czytam książkę w podobnym tonie. Jestem prawie w połowie i zastanawiałam się właśnie czy z niej zrezygnować. Ale dzięki tobie, nie porzucę jej.

    Obserwować panią będę!

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)