poniedziałek, 9 września 2013
26. "Operacja Dzień Wskrzeszenia" - Andrzej Pilipiuk
Skala ocen :
1 - beznadziejna
2- słaba
3 - przeciętna
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna
Każdy wie, jak przed wiekami wyglądała wojna - rżenie koni, szczęk oręża, krzyki rannych. Każdy wie, jak wojna wygląda teraz - terkot karabinów maszynowych, huk myśliwców, masywna sylwetka czołgu na horyzoncie. I tylko krzyki rannych wciąż pozostały te same, bo wbrew propagandzie wojna i śmierć nigdy nie będą humanitarne. Nigdy. Każdy również wie, że ludzkość sama kręci na siebie bicz - w zanadrzu wielu krajów drzemie sobie bomba jądrowa.
W wykreowanej przez Pilipiuka rzeczywistości jest rok 2014. Świat został spustoszony przez wojnę atomową, którą, nomen omen, wywołała głupota paru ludzi. Ale tajne bazy naukowe wciąż istnieją. Tym razem to nie Amerykanie wiodą prym, lecz Polacy - naszym rodakom udało się stworzyć wehikuł czasu. Po co? Na co? Dlaczego? Ano po to, żeby wszystko odkręcić, tj. spacyfikować przodka naszego nieudolnego prezydenta, Pawła Citko, dzięki głupocie którego wojenka doszła do skutku.
Powieść liczy sobie niemal 500 stron, ale pochłania się ją w błyskawicznym tempie, a to tylko i wyłącznie dzięki kunsztowi autora, który prowadzi nas przez postapokaliptyczny świat z właściwymi sobie humorem, gracją, lekkością. Na pierwszy rzut oka widać, że wszystko zostało przemyślane. Pan Andrzej powinien wykładać fizykę: niewielu ludzi byłoby w stanie wyjaśnić zawiłości maszyny czasu tak prosto, że nawet ja je zrozumiałam.
Główni bohaterzy nie nużą, nie irytują, nie... nie co? Po prostu są częścią tej historii, każdy ma swoje miejsce, bez którego nie byłoby wielkiego finiszu. Każdy ma inny styl bycia, inny charakter i to samo poważanie, z którym podchodzi do sprawy. W końcu zostać wybranym do uratowania świata to nie lada gratka, prawda?
Nie chcę Was przypadkiem zmylić, więc nie sądźcie, że "Opracja Dzień Wskrzeszenia" jest powieścią typowo rozrywkową jak np. Wędrowycz. Tutaj humor jest subtelny, a ogólny ton o wiele bardziej wyważony. Będą wycieczki do średniowiecza (ten fragment akurat wydał mi się nieszczególnie potrzebny, jednak był miłym i emocjonującym urozmaiceniem), będą Rosjanie (w której książce Andrzeja Pilipiuka ich nie ma?), będą tortury okupantów... Będzie wiele chwil, podczas których zagryziecie wargi z emocji. I jedno nieporozumienie, które może wiele osób kosztować życie...
Sięgnijcie po tę powieść i przekonajcie się, co tak bardzo mnie w niej urzekło. Dojrzałość bohaterów? Tajemnice sprzed wieków? Pytanie: jakie decyzje ja podjęłabym na ich miejscu? A może coś zupełnie innego - groza, która mnie ogarnęła, gdy uświadomiłam sobie, że do wydarzeń z książki pozostał ledwo rok w naszym, realnym świecie, i że sytuacja, którą przedstawił Andrzej Pilipiuk jest niepokojąco prawdopodobna...
Moja ocena: 6 (rewelacyjna)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Bardzo sporadycznie czytam polską literaturę, a w sumie to w ogóle jej nie czytam (no może z wyjątkiem "diablicy" kochanej pani Miszczuk xD) Ty jednak zawsze potrafisz mnie zaciekawić. Czekam na więcej takich recenzji :)
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że zainteresowałam się. Ostatnio czytałam parę fajnych recenzji polskich autorów i zaczyna stwierdzać, że czas po nich sięgnąć! Dlatego trzeba zebrać fundusze i wybrać się na łowy do księgarni :)
OdpowiedzUsuńA recenzja jak zawsze świetna! Napisałaś wystarczająco, aby wzbudzić we mnie ciekawość :)
zaciekawiłaś mnie tą recenzją, jeśli nadarzy się taka okazja, sięgnę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam books-smell.blogspot.com
Świetna książka :) - idealna przygodówka. Czytałam dwa razy. Raz po premierze chyba, drugi raz ostatnio. Za każdym razem mi się bardzo podobała :). Sam temat podróży w czasie też zresztą lubię...
OdpowiedzUsuńhttp://zakamarek2013.blogspot.com/2015/04/operacja-dzien-wskrzeszenia.html