poniedziałek, 23 września 2013

33. "Nieumarła i bezrobotna" - Mary Janice Davidson



Skala ocen :
1 - beznadziejna
2- słaba
3 - przeciętna
4 - dobra
5 - bardzo dobra
6 - rewelacyjna
*7 - wybitna


„Buty, wszędzie buty! Kochane buciki. Naprawdę uważam, że można ocenić daną cywilizację na podstawie obuwia”

 Wyprzedaże, wszędzie wyprzedaże! Kochane książeczki. 
 No cóż, wyprzedaże mają to do siebie, że zwykle brakuje na nich pierwszych części z serii. Tak było i tym razem, dlatego moją przygodę z Betsy zaczęłam od części drugiej. I część drugą ocenię, nie porównując jej do poprzedniej czy do kolejnej. 

 Książka zaczyna się od zapisu przesłuchania pewnego taksówkarza, który był świadkiem nietypowego zdarzenia: młoda blond cizia groziła jakieś facetowi krzyżem w ciemnym zaułku, została nazwana przez owego pana "fałszywą królową", a na koniec podniosła taksówkę dwoma palcami, wsiadła do autobusu i odjechała. Tak po prostu. Muszę przyznać, że taki prolog mnie szczególnie nie zachęcił, zwłaszcza, że został napisany dosyć potocznym językiem. Język był, jaki był, ale charakter taksiarza oddawał świetnie.

 Elizabeth Taylor kocha buty (cytat mówi sam za siebie). O swoje buty troszczy się w nocy i w... no właśnie. W dzień pewnie też by się o nie troszczyła, gdyby nie traciła przytomności dokładnie w chwili nastania świtu. Narracja z punktu widzenia Betsy nie jest denerwująca, choć też nie pozwala wczuć się dokładnie w odczucia głównej bohaterki. Bohaterki, która nowe buty stawia ponad życie własne i własnych poddanych. Tj. nieżycie, bo czy istota, która umarła i martwa się obudziła, jest tak naprawdę żywa?

 Na początku sądziłam, że nie będzie to nic nadzwyczajnego - ot, czytadło jakich wiele. Głównie ze względu na naiwną Betsy prowadzącą mnie przez świat nieumarłych. Może jestem dziwna jak na dziewczynę, ale wizja stosu butów w szafie jakoś mnie nie podnieciła. Gdyby to były książki, to co innego... Później jednak w miarę czytania lepiej poznawałam postacie, zaczęłam je lubić i... wciągnęłam się.

 Koniecznie muszę wspomnieć o cudownej, mrocznej, seksownej postaci męskiej. Piszę to i z rozmarzonym uśmiechem wlepiam bezmyślne spojrzenie w monitor. Ot, Eric Sinclair, niechciany małżonek Betsy (ja bym go od zaraz przygarnęła!), Król Wampirów, już tak działa na kobiety. Jest świetny. Surowy despota, jednocześnie troskliwy i pociągający. Uwielbiam panią Mary za niego!

 Akcja miejscami bywała przewidywalna: m.in. taka sytuacja z pewną małą dziewczynką pojawiającą się znienacka w pokoju Królowej Nieumarłych i ciągle ubraną w to samo. Choć muszę oddać autorce honor i zauważyć, że tak do końca to to przewidywalne nie było. Rozwiązanie tego małego problemu było nieco zaskakujące. Generalnie w książce kryminał przeplatał się z absurdem. Autorka w taki sposób rozwiązywała poważne sytuacje, że do teraz lekko mnie to zadziwia. 

 "Umarła i bezrobotna" jest świetną rozrywką na kilka godzin, bo książkę pochłania się w momencie. Nie szukajcie w niej głębokich przemyśleń, tylko śmiejcie się pod nosem i marzcie o Ericu!

Moja ocena: 5 - (bardzo dobra z małym minusem)

4 komentarze:

  1. Hahahaha xD
    Wampir z obsesją na punkcie butów - tego jeszcze nie było.
    Drugi urok wyprzedaży - nigdy nie wiesz na co trafisz. Dziwactwa, nieodkryte skarby...

    OdpowiedzUsuń
  2. Z jednej strony ciekawe, bo tego jeszcze nie było, ale z drugiej to nie mój typ litrartury :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak mam być szczera, widząc okładkę książki, nawet bym po nią nie sięgnęła. Kompletnie mi się nie podoba. I wiem, że nie ocenia się książek po okładce, ale bądźmy szczerzy - często to one decydują czy sięgniemy po tytuł na półce.
    Sama treść w sobie również mnie nie powala. Na rozrywkę na kilka godzin fajnie, pełen relaks i zabawa. Ale chyba nie jestem przekonana :)

    OdpowiedzUsuń
  4. 36 years old Marketing Assistant Ferdinande Simon, hailing from Campbell River enjoys watching movies like "Whisperers, The" and Gunsmithing. Took a trip to Archaeological Site of Cyrene and drives a McLaren M16C. wazne strony

    OdpowiedzUsuń

Drodzy Czytelnicy! Zostawcie po sobie ślad w postaci komentarza - każdy jest dla mnie motywacją do dalszej pracy. Dziękuję :)

Podzielcie się również linkami do własnych blogów, chętnie tam zajrzę :)